piątek, 26 kwietnia, 2024


Strona domowa > DDA > W świecie chaosu i pozorów

W świecie chaosu i pozorów

Dzieci alkoholików dorastają w środowisku, w którym panuje szaleństwo. Zdrowa rodzina daje poczucie przynależności poprzez pozytywne, spoiste więzi, a jednocześnie szanuje indywidualne różnice poszczególnych jej członków.

REKLAMA

Tymczasem dzieci alkoholików poznają swoją tożsamość poprzez zamglony rodzicielski wzrok i toksyczne słowa. Alkohol w rodzinie zaciemnia dziecku obraz własnej osoby, a także obniża poczucie własnej wartości. W takich domach dzieci nie wiedzą, na czym stoją: zachowanie, które pochwalono w poniedziałek, we wtorek może się spotkać z naganą.

Dzieci – niepewne, co się zdarzy – stają się małymi, karnymi żołnierzykami, które zawsze mają się na baczności i w ramach samoobrony uprzedzają pojawienie się kłopotów. Stają się dzielnymi wartownikami, próbującymi zdobyć kontrolę nad sytuacją nie do opanowania. W rodzinach alkoholików spoiwem jest wzajemna krytyka, przemoc, brak konsekwencji, przytłaczająca siła. Walka o przetrwanie zastępuje rozwój.

Osiągnięcia dzieci spotykają się z pochwałą w zależności od dobrego nastroju alkoholika, częste więc są nagany. W butelkach domowego barku drzemią możliwości fizycznych, seksualnych lub psychicznych nadużyć. Oczekiwania zmieniają się w miarę zmiany poziomu alkoholu we krwi. Kiedy pojawia się chęć „na jednego”, zachęty przechodzą w obelgi. Rodziny alkoholowe walczą o utrzymanie porządku w systemie, którego podstawową cechę stanowi brak konsekwencji. Najważniejsze jest zaprzeczenie temu, jakoby cokolwiek złego się działo. Rodzina, która udaje, że nie zauważa zachowania alkoholika, oddaje się grze pozorów. „Rodzinną tajemnicę” chronią maski i ostrożne rozmowy. Dzieci udają, że są takie jak inne, tak jakby żyły na scenie. Często są najlepszymi uczniami. Kierując się instynktem samozachowawczym za wszelką cenę próbują być takimi, jakimi „powinny być”, byleby obraz ich rodziny pozostał nienaruszony.

Uwięzione pomiędzy nieprzewidywalnością zdarzeń a szaleństwem, dzieci alkoholików rzadko są w stanie ocenić, jakie będą konsekwencje ich działania. Konieczność natychmiastowego rozwiązywania problemów uniemożliwia zastanawianie się i analizowanie sytuacji. W rezultacie ogólny zamęt zamienia się w całkowity chaos, a dziecko popada w bezustanny lęk.

Niemożność przewidzenia rodzicielskich oczekiwań i reakcji wywołuje strach przed nieznanym. Z jakiego powodu tatuś dzisiaj wywoła awanturę? Czy mama będzie pijana, kiedy wrócę ze szkoły? Za co dostanę dzisiaj burę? U dzieci ze środowisk alkoholowych równie częsty jest strach przed czyimś gniewem, gdyż gniew w ich domu był irracjonalny. Oznaczał krzyk, wrzask i wzajemne oskarżenia. Był czymś porażającym. Narażone na te wybuchy dzieci uczą się robić wszystko, żeby tylko uniknąć następnej takiej sytuacji.

Z powodu wiecznych oskarżeń rzucanych w złości, dzieci alkoholików często mają poczucie winy. Wiele z nich jest przekonanych, że to one ponoszą winę za zachowanie pijanego rodzica lub że powinny umieć go powstrzymać: „Gdybym tylko był mądrzejszy (albo nie taki nieśmiały, albo miał lepsze stopnie), tata nie złościłby się tak i tyle nie pił”.

W chaosie, jaki stwarza alkoholowe otoczenie, niewiele można znaleźć miejsc bezpiecznych i w pełni kontrolowanych. Nie można ufać ojcu ani matce, nie da się przewidzieć zdarzeń codziennego dnia, trzeba tłumić w sobie bolesne uczucia, stać się podejrzliwym wobec własnych emocji i przy¬stosować się do sytuacji. Tak jak ujęła to córka alkoholika: „Dorastając w tych warunkach musiałam zamienić skórę na zbroję”.

 

„Niczego nie potrafię zrobić jak należy” – to bolesne przekonanie często jest rezultatem negatywnego sprzężenia zwrotnego, jakiego dzieci alkoholików doświadczają w domu. Wciąż na nowo Jaś próbuje coś zrobić tak, żeby tata był zadowolony, ale za każdym razem ponosi klęskę. Raz za razem Janeczka słyszy pretensje i dowiaduje się w słowach lub poprzez wzniesienie oczu do nieba, że nie dorasta do oczekiwań rodziców. Tam, gdzie nadużywa się alkoholu, także osądza się i obwinia. Po kilku latach takiego traktowania dziecko staje się bojaźliwe i ostrożne. Nie chce podejmować ryzyka, boi się iść naprzód, a więc nie chce się też rozwijać.

Negowanie rzeczywistości ułatwia powstanie przekonania, że „nie potrafię myśleć prawidłowo”. Kiedy dziecko przeżywa „A”, natomiast wmawia mu się, że doświadcza „B”, uczy się nie ufać własnemu myśleniu. Taka nieufność rodzi się, gdy ktoś fałszywie tłumaczy zachowania pijanego rodzica: „Nie przeszkadzaj tatusiowi, wczoraj pracował do późna” lub uzasadnia jego zachowanie: „Tatuś tak ciężko dla nas pracuje. Rozumiecie chyba, że czasami musi się trochę rozerwać?” Ignorowanie takich zachowań również zniekształca proces myślenia. „Kiedy byłam dzieckiem – opowiadała Paulina, – nikt nie potępiał mamy za to, że piła. Tatuś, moi dwaj bracia i ja udawaliśmy, że wszystko jest w porządku. Żadne z nas nawet nie pisnęło o tym, co się dzieje. Chyba myśleliśmy, że może problem zniknie, jeśli tylko będziemy postępować tak, jak gdyby nic się nie działo.

Gdyby ktoś powiedział głośno, co dzieje się w domu alkoholika, wówczas problem stałby się „rzeczywisty” i jako taki wymagałby rozwiązania. Zamiast tego rodziny alkoholików, broniąc się, często wolą ignorować to, co się dzieje. Boją się głośno potwierdzić istniejący stan rzeczy, bo czyż to nie zdezorganizuje, a może i całkiem nie zniszczy rodziny? Poza tym prawidłowe myślenie i nazwanie problemu po imieniu ma posmak zdrady, a zdrada pogłębia poczucie winy. Udawanie wydaje się bezpieczniejsze niż sprzeciw. Dzieci, które doświadczają niekonsekwentnych reakcji rodziców, cierpią na skutek ich nieadekwatnych zachowań wywołanych nadużyciem alkoholu i starają się sprostać ich kapryśnym oczekiwaniom, aż w końcu przekonują się, że nie mogą im ufać.

Wiele dzieci dorastało bojąc się przyprowadzać do domu przyjaciół. Niektóre z nich doświadczyły przerażenia jadąc samochodem, który prowadził pijany rodzic. Równie częsty jest lęk przed pożarem w domu czy lęk przed fizyczną, seksualną albo słowną przemocą. Strach przenika każdą chwilę codziennego życia. Zaufanie budzi się, kiedy otoczenie postępuje uczciwie i zapewnia dziecku pokucie bezpieczeństwa – dwie rzeczy tak często nieobecne w środowisku, gdzie nadużywany jest alkohol. Dzieci wzrastające w domach alkoholowych uczą się tłumić uczucia. Uczą się tego od rodziców, którzy sami nie chcą zajmować się własnymi uczuciami. Uczą się tego również wysłuchując krytycznych lub kpiących uwag, którymi rodzice kwitują ich dziecięce próby wyrażania uczuć. Więc i tu środowisko opanowane przez alkohol wzmacnia złudzenia, a neguje rzeczywistość.

Głodne miłości, niedowartościowane dzieci alkoholików czasami za wszelką cenę starają się przypodobać bliźnim. Poświęcają swoją osobowość, byle zyskać spokój i powierzchowne uznanie. Dogadzanie innym pochłania mnóstwo energii. Te dzieci nie są w stanie znieść gniewu ani w sobie, ani w bliźnich, więc dosłownie z zaciśniętymi zębami walczą o spokój.

Perfekcjonizm to jeszcze inna cecha dzieci alkoholików. Aby spełnić rodzicielskie oczekiwania, mały perfekcjonista stara się osiągnąć doskonałość w każdej dziedzinie. Czuje, że musi być doskonały, jeśli ma być kochany.

W alkoholowych domach dzieci wierzą, że są niechciane, więc stają się nikim, żeby je zaakceptowano. „Jeżeli nie będę niczego żądać, jeżeli nie będę rzucać się w oczy, może mnie pokochacie? Jeżeli nie będę miała żadnych potrzeb, żadnych uczuć, może mnie polubicie?” Takie dzieci są jak powietrze – nie widać ich ani nie słychać. Są przekonane, że otrzymały informację: „Lepiej, żeby cię tu nie było”.

Te dzieci dorastając pozostają samotne i gniewne. Nie pojmują, dlaczego ponoszą klęskę. Nie znają swoich potrzeb i nie potrafią pytać.

Na podstawie: Patty McConnel: Po deszczu jest słońce. Eko-Kapio, Gdańsk 1996

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.