sobota, 27 kwietnia, 2024


Strona domowa > Artykuły > Bunt w granicach normy

Bunt w granicach normy

Kiedy słyszymy słowo „buntownik” , nasuwa nam się obraz kogoś złego, gotowego zniszczyć ustalony porządek świata. Potem zaczynamy podziwiać go za odwagę i brak kompromisu.

REKLAMA

Jeszcze później uzmysławiamy sobie, że dzięki buntownikom rozwija się nasza cywilizacja i nauka.
W wieku dorastania bunt jest sposobem zaznaczenia swojego JA. Zaznaczanie to jest gwałtowne i nieoczekiwane. Dotąd tłamszeni i ulegli nagle rozbijamy skorupkę i opuszczamy gniazdo. Rozpoczyna się okres poszukiwań sensu życia na własną rękę. Można powiedzieć, że poprzez bunt wobec dorosłych, sprzeciwianiu się nie zawsze mądrym pomysłom rówieśników, kształtuje się nasza osobowość. Nazywając własne potrzeby i możliwości mamy szansę samodzielnie określić po co żyjemy i kim jesteśmy. Każdy ma swój czas buntu. Maluch krzyczący matce NIE w piaskownicy i nastolatek bojkotujący rodzicielskie nakazy. Czasem komuś nie starcza odwagi do buntu. Żyje on wtedy jak we mgle, niewyraźnie, brakuje mu własnego zdania, własnych pomysłów na życie.

Bunt w okresie dorastania – zdaniem wielu psychologów – uczy podejmowania decyzji i odpowiadania za własne wybory. Taki bunt jest dobry , można nawet powiedzieć, że mieści się w „normie”, rzeźbi osobowość. Bywa jednak, że człowiek się gubi. Wtedy bunt przestaje pełnić swoją „funkcję rozwojową” (czyli pomagać w ustaleniu co moje własne, a co, pochodzi od innych), a staje się narzędziem wojny z całym światem. Buntuję się , bo świat nie jest taki , jaki być powinien. Bo nikt nie spełnia moich nadziei, wygórowanych marzeń, moich roszczeń. Zniechęcam się do świata, zaczynam wątpić w ludzi i w Boga. Ludzie mnie zawiedli, nie mam więc potrzeby przestrzegania zasad, które ustanowili. Mogę popełnić przestępstwo, zacząć pić alkohol, brać narkotyki.

Gubią się ci, którym zabrakło wcześniej ze strony rodziców miłości i wyrozumiałości, delikatnego wsparcia i pewnej dozy tolerancji. Gubią się i tacy , którym zabrakło nadziei i wiary w siebie, którzy nie potrafili wykształcić własnej woli. A taka wola rodzi się właśnie w negacji, zaczyna się wraz z pierwszym nie dziecka. Kształtowanie się woli jest naturalną fazą rozwoju każdego człowieka.

A więc buntować się czy nie? Buntować ale twórczo. Przeciw głupocie i wygodnictwu. Przeciw nudzie i niesprawiedliwości. Przeciw krzywdzie i nietolerancji. Przeciw stagnacji i prymitywnemu egoizmowi. Tylko wtedy mamy szansę na spotkanie z prawdziwą dojrzałością. I jeszcze jedno. Bunt to niekoniecznie wojna i próby postawienia na swoim za wszelką cenę. Jest w tym coś z określania własnych granic i uczenia się autonomii.

Agata

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.