niedziela, 28 kwietnia, 2024


Strona domowa > Alkoholizm > Dlaczego z kiszonego ogórka nie można zrobić świeżego?

Dlaczego z kiszonego ogórka nie można zrobić świeżego?

Trzeźwiejący alkoholicy wiedzą, że już nigdy nie będą mogli pić alkoholu „jak wszyscy inni ludzie”. Niektórzy nie są w stanie pogodzić się z tą myślą i z przekory próbują udowodnić, że to nieprawda, inni – jak niewierny Tomasz sprawdzają raz po raz, czy rzeczywiście tak jest. Jedni i drudzy przekonują się o słuszności tej prawdy, zbyt często jednak płacąc za to ogromne koszty. Co zatem leży u podstaw takiego stwierdzenia?

REKLAMA

 

Człowiek jest organizmem wielokomórkowym, stanowiącym całościową strukturę, której poszczególne elementy – tkanki i organy złożone z komórek mają swoją specjalizację, umożliwiającą im pełnienie rozmaitych funkcji. Na przykład komórki wątroby potrafią rozkładać i unieszkodliwiać trujące substancje; komórki trzustki produkują enzym insulinę, który wpływa na poziom cukru we krwi; komórki nerek oczyszczają krew; komórki mózgu pobierają informacje, opracowują je i przekazują innym komórkom. Żywa komórka stanowi układ pozostający w ciągłym ruchu, oparty na samoregulacji.

Jej żywotność jest podtrzymywana przez zachodzące w niej aktywne procesy, nastawione na zapobieganie, zmniejszenie albo likwidowanie zaburzeń, wywołanych różnorodnymi bodźcami pochodzącymi ze środowiska wewnętrznego i zewnętrznego. Jedną z najważniejszych cech komórki jest zdolność wracania do stanu wyjściowego po zachwianiu funkcjonowania przez czynniki zakłócające normalne procesy życiowe. I tak komórki wątroby, ulegające stłuszczeniu pod wpływem alkoholu etylowego i produktów jego rozkładu, po całkowitym zaprzestaniu picia wracają do normalnego funkcjonowania i poprzedniej struktury.

Wzajemnymi oddziaływaniami wewnątrzkomórkowymi i międzykomórkowymi w poszczególnych organach ludzkiego ciała steruje niezależny od woli człowieka wegetatywny układ nerwowy, który zapewnia koordynację wszystkich tych procesów. System ten współdziała z gruczołami wydzielania wewnętrznego, wpływa też na przemianę materii i sam pozostaje pod jej wpływem. W efekcie organizm człowieka utrzymuje fizjologiczną równowagę, niezbędną do życia, bez względu na zmiany zachodzące w środowisku zewnętrznym (na przykład oziębienie czy zbyt mała ilość tlenu) oraz na działanie różnych szkodliwych czynników wewnątrz ciała (infekcje, toksyny i inne). Ten stan, kiedy wszystkie procesy odpowiedzialne za metabolizm energetyczny w organizmie znajdują się w dynamicznej równowadze, to właśnie homeostaza. Obiektywnymi wskaźnikami takiego stanu jest utrzymywanie się stałej temperatury ciała, ciśnienia krwi, zawartości cukru we krwi, wyrównany poziom elektrolitów (potasu, sodu, chloru, magnezu, fosforu) w osoczu itp. Liczne zakończenia nerwowe natychmiast uzyskują informację o tym, że w organizmie dzieje się coś złego i przekazują ją „do góry” , do podkorowych struktur mózgu. Tam docierają wiadomości o wszystkim, co dzieje się „na dole” – na poziomie organów wewnętrznych. Jeżeli jednak „u góry” coś zaczyna funkcjonować niewłaściwie, wówczas musi dojść do zakłóceń regulacji przemiany materii również „na dole” – na poziomie komórek poszczególnych organów.

Co zatem dzieje się w ciele człowieka, który nadużywa alkoholu? Jak wiadomo, alkohol etylowy jest toksyną, która uszkadza wszystkie komórki organizmu. Dostając się do wnętrza ciała, trafia przez przewód pokarmowy do wątroby. Ponieważ jednak wątroba dysponuje ograniczoną ilością enzymów o nazwie dehydrogenaza, zdolnych rozkładać alkohol, proces jego unieszkodliwiania odbywa się stopniowo. W czasie, gdy jedna porcja ulega neutralizacji, inne krążą wraz z krwią po całym ciele, trafiając do wszystkich organów i tkanek.

Szczególnie wrażliwe na wpływ alkoholu są komórki mózgu. Jego działanie powoduje wydzielanie przez nie substancji podobnych do opiatów (endomorfin i encefalin), które wywołują stan euforii – początkowy ceł spożywania alkoholu. Jednak z czasem dla uzyskania takiego stanu zadowolenia konieczne jest stymulowanie komórek nerwowych coraz większymi dawkami alkoholu. Krok po kroku, a konkretnie z każdym kolejnym piciem, komórki mózgu przystosowują się do tego i zyskują zdolność znoszenia „bez upijania się” coraz większego stężenia alkoholu.

Zmienia się też poczucie nasycenia. Pojawia się ono jakby z pewnym opóźnieniem i właśnie to zjawisko sprzyja utracie kontroli nad ilością wypitego alkoholu. W ten sposób wzrasta tolerancja na alkohol, jednak poszczególne części mózgu bynajmniej nie zachowują się pod tym względem jednakowo. Najwolniej tolerancja rośnie w przypadku „starych” części mózgu – struktur podkorowych, które sterują przemianą materii. Dlatego po spożyciu dużych dawek alkoholicy w zaawansowanej fazie choroby mają zarazem „mocną głowę” i wyraźnie widoczne objawy wegetatywne:

zaczerwienienie twarzy, podwyższone ciśnienie, częste wydalanie moczu. Widzimy tu właśnie działanie mechanizmów obronnych organizmu na rzecz utrzymania równowagi w środowisku wewnętrznym – równowagi niezbędnej dla prawidłowej przemiany materii. Tolerancja jednak w efekcie prowadzi do opłakanych skutków, zwłaszcza gdy idzie o organy wewnętrzne, szczególnie wątrobę. Rozkład alkoholu uszkadza jej funkcjonowanie, zakłóca równowagę energetyczną w jej komórkach, co powoduje niekorzystne skutki dla przemiany hormonów i innych substancji przechodzących przez wątrobę. W ten sposób uszkodzeniu ulega hormonalny składnik regulacji homeostazy. Jednak przy długotrwałym nadużywaniu alkoholu wątroba też zyskuje większą tolerancję w wyniku aktywizacji dodatkowego enzymu – katalazy – i działania systemu utleniania etanolu. W ten sposób unieszkodliwieniu ulegają duże ilości alkoholu i chcąc osiągnąć pożądany efekt upicia się, trzeba go spożywać coraz więcej. Tymczasem proces zatruwania organizmu postępuje coraz dalej. Żeby utrzymać się przy życiu, organizm włącza alkohol do normalnej przemiany materii. Ten proces zachodzi stopniowo, całymi łatami, ponieważ normalna homeostaza jest stanem bardzo trudno poddającym się zmianom. Jednak długotrwała obecność alkoholu w przemianie materii prędzej czy później robi swoje. Pierwszą oznaką świadczącą o wytworzeniu się patologicznej alkoholowej homeostazy jest „leczenie” alkoholem zespołu odstawienia, czyli – mówiąc prościej – klinowanie na kaca, kiedy to kieliszek wódki czy kufel piwa „ratuje”, usuwając cierpienie i poprawiając przede wszystkim fizyczne samopoczucie. Od tego momentu osoba uzależniona po spożyciu napoju alkoholowego musi pić dalej – alkohol został na stałe włączony do przemiany materii i w pewnym sensie zaczął nią sterować.
Dalszy rozwój choroby alkoholowej świadczy o tym, że homeostaza staje się coraz bardziej patologiczna: wyraźne są uszkodzenia organów wewnętrznych pod wpływem alkoholu (zmiany organiczne), w tym również mózgu, zaburzenia w ich czynnościach, zakłócenia przemiany tłuszczów, białek, węglowodanów, witamin oraz rozchwianie hormonalne. W tej fazie organizm funkcjonuje na krawędzi życia i śmierci. Nie może już znieść dużych dawek alkoholu, przystosowuje się więc do takiego stanu poprzez obniżenie tolerancji. I chociaż upicie się już nie jest źródłem przyjemności, spożywanie alkoholu jest niezbędne dla podtrzymania procesów życiowych, zgodnie z wymaganiami odmiennej, „alkoholowej” homeostazy.

Dlatego pierwszym niezbędnym działaniem w leczeniu zaawansowanego alkoholizmu jest detoksykacja, czyli odtrucie, i zalecenie środków sprzyjających odtworzeniu normalnej homeostazy. Na szczęście cechą żywych tkanek jest ich zdolność do regeneracji: jedne komórki wracają do stanu wyjściowego, inne – mocniej uszkodzone – uzupełniają swoje funkcjonowanie odtwarzając się częściowo, zaś czynności komórek zniszczonych całkowicie przejmują te, którym udało się ujść z życiem.
Stopniowo przemiana materii poprawia się. Jeżeli jednocześnie człowiek troszczy się o swoje zdrowie, to proces ten można trochę przyspieszyć, oczywiście pod warunkiem całkowitej abstynencji. Z czasem regulacja przemiany materii poprawia się na tyle, że możemy powiedzieć, iż alkoholik fizycznie właściwie wrócił do zdrowia.
Jednak w układzie sterującym przemianą materii ślad informacyjny o obecności w nim alkoholu pozostaje na zawsze – mechanizmy utrzymujące homeostazę „zapamiętały” alkoholowy sposób reagowania. Można przypuszczać, że na jakimś poziomie na zawsze pozostaje jakby nisza dla alkoholu, czy mówiąc ściślej – wolne miejsce dla niego w skomplikowanym i wciąż jeszcze niewystarczająco zbadanym układzie homeostazy. Kiedy więc alkohol znowu zostaje wprowadzony do organizmu, natychmiast zajmuje to wolne miejsce – wraca „do domu” – i organizm znowu zaczyna funkcjonować na zasadzie patologicznej równowagi powiązań homeostatycznych, zmierzającej coraz szybciej w stronę pogorszenia.

Dlatego nawet po bardzo długiej abstynencji choroba alkoholowa aktywizuje się, i to w bardziej niszczącej postaci niż przedtem. Alkohol etylowy włącza się do drzemiącego układu homeostatycznej równowagi i – tak jak klucz włożony do zamka – otwiera drzwi do nowych cierpień. Ukształtowana w wyniku długotrwałego intensywnego nadużywania alkoholu po to, żeby zachować zdolność organizmu do utrzymywania się przy życiu, patologiczna homeostaza stanowi biologiczny grunt dla rozwoju nawrotów picia. Dlatego właśnie kiszony ogórek nie może stać się świeżym.

Nie ma wątpliwości, że alkohol jest środkiem psychoaktywnym, wywiera bowiem bardzo silny wpływ na ośrodkowy układ nerwowy. Doraźny wpływ alkoholu bywa różny, począwszy od mniej sprawnego podejmowania decyzji, a skończywszy na śmierci. Duże ilości alkoholu wypitego w krótkim okresie mogą sparaliżować najbardziej podstawowe, ważne dla życia ośrodki odruchowe. Niższy poziom stężenia alkoholu we krwi może upośledzić działanie systemu wzrokowego oraz funkcje ruchowe, co poważnie ogranicza zdolność do prowadzenia pojazdów. Na dłuższą metę skutki nadmiernego picia alkoholu wiążą się z niedożywieniem oraz różnorodnymi zaburzeniami funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, m.in. z otępieniem, problemami z widzeniem, niemożnością utrzymania postawy stojącej i zaburzeniami chodu, splątaniem umysłowym, apatią oraz zaburzeniami pamięci.

[…] Ludzie intensywnie pijący w większym stopniu zagrożeni są rakiem mózgu i przełyku, jelita grubego, wątroby i piersi, stwierdzono bowiem, że wszystkie te rodzaje nowotworów mają związek z nadmiernym spożyciem alkoholu. Chroniczni alkoholicy często miewają trudności z chodzeniem z powodu uszkodzenia mięśni szkieletowych. Przewlekłe picie ma również związek z nadciśnieniem, arytmią serca, jego niewydolnością oraz kardiomiopatią polegającą na uszkodzeniu mięśnia sercowego.

2 thoughts on “Dlaczego z kiszonego ogórka nie można zrobić świeżego?

  1. Artykuł bardzo merytoryczny, fajnie że poruszacie takie kwestie. Miałem w rodzinie alkoholika więc wiem jak to wygląda od podszewki.

  2. Ile to trzeba myśleć by takie bzdury wymyślić?? Nie każdy człowiek pijący alkohol w większych ilościach to alkoholik. Jeżeli nie alkoholik powstrzyma się od picia i napije się po roku abstynencji piwa to nie spowoduje ono łaknienia następnego. Są ludzie którzy potrafią zmniejszyć ilości wypijanego alkoholu bo się np przestraszą choroby. Oni mogą kontrolować ilość wypijanego alkoholu. Właściwie oni nie kontrolują picia piją tyle ile chcą nie muszą.
    Kiszonym ogórkiem jest autor tekstu. Nie rozumie istoty alkoholizmu. Alkoholik nigdy nie był zielonym ogórkiem bo był chorą psychicznie osobą. Z choroby alkoholowej można wyzdrowieć i stać się zielonym, zdrowym ogórkiem, którym wcześniej nigdy się nie było

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.