Nieświadome życie nie jest warte tego, by je przeżyć.
Anthony de Mello
Przedmiotem poniższego tekstu będzie próba prześledzenia wątków psychoterapeutycznych w twórczości Anthony’ego de Mello i Bede Griffithsa – myślicieli zaliczanych przez badaczy do Ruchu New Age. Obaj bohaterowie są katolickimi kapłanami, jednakże otwartymi na dialog z innymi religiami, w swej posłudze kapłańskiej i terapeutycznej odwołują się do symboliki i wartości hinduizmu i buddyzmu w szczególności. Obaj zgodnie podkreślają konieczność przemiany człowieka i jego cywilizacji na gruncie transformacji duchowej. Anthony de Mello, Hindus z pochodzenia, jezuita, psychoterapeuta wykorzystujący w swej pracy terapię Rogersa, był autorem wielu książek, w których, jako mistyk unikał języka naukowego na korzyść poetyki przypowieści i bajki. Bede Griffiths, benedyktyn, założyciel aśramu chrześcijańskiego w Indiach, skupiał się w swych książkach głównie na problemie kryzysu kondycji współczesnego człowieka Zachodu.
Obaj myśliciele wskazują w swych pracach na kryzys, jaki przechodzi współczesny człowiek i jego cywilizacja. Nigdy przedtem człowiek nie czuł się tak wyizolowany, samotny w pustym, bezosobowym wszechświecie podporządkowanym prawom mechaniki, zamknięty w swej własnej jednostkowej świadomości, oddzielonej zarówno od natury, jak i od Boga – powiada w „Zaślubinach Wschodu z Zachodem” Bede Griffiths. Stan ten nazywa Upadkiem Człowieka. Odpowiedzialna za to jest jednostronność cywilizacji i kultury faworyzującej świadomość, rozum dyskursywny kosztem nieświadomego wymiaru intuicji i wyobraźni.
Pragnąłem doświadczyć w mym życiu połączenia dwóch wymiarów egzystencji -racjonalnego i intuicyjnego, świadomego i nieświadomego, męskiego i żeńskiego. Chciałem odnaleźć drogę do zaślubin Wschodu z Zachodem. Oto powody, dla których ten angielski benedyktyn przenosi się do Indii. Poczucie braku i dążenie do pełni – główna chyba przyczyna powstania świadomości New Age. Griffiths niewątpliwie inspirowany psychologią Junga uważał, iż zdrowie osiągalne jest tylko na drodze uzyskania równowagi i harmonii pomiędzy przeciwieństwami budującymi pełnię psyche. Intuicja bez rozumu jest ślepa; jest głęboka i rozumiejąca, ale pomieszana i niejasna. Rozum bez intuicji jest pusty i wyjałowiony; konstruuje logiczne systemy. które nie mają podstawy w rzeczywistości.
Anthony de Mello w „Przebudzeniu” porównuje stan psychiczny przeciętnego współczesnego człowieka do uzależnienia od narkotyku. Nie pozwolono wam cieszyć się konkretnym, wartościowym pożywieniem życia, jakimi są: praca, zabawa. radość, śmiech. towarzystwo, przyjemności zmysłowe i umysłowe. Podano wam narkotyk, w którym zasmakowaliście. Narkotyk zwany; aprobatą, uznaniem, szacunkiem. Użyte jest także inne porównanie: pranie mózgu. Pranie mózgu odbywa się w trakcie socjalizacji, wówczas to człowiek internalizuje (uwewnętrznia) poglądy, idee, wartości i normy, by później uważać je za własne. Kto żyje w tobie? – pyta jezuita. Odkrycie tego może być dla ciebie przerażające. Sądzisz, że jesteś wolny, a prawdopodobnie nie ma takiego gestu. myśli, emocji, postawy, poglądu, który by nie był zapożyczony od kogoś innego. To oczywiście powoduje uzależnienie od świata zewnętrznego, od kultury. To także oznacza pogrążenie się w złudzeniach. Wszelkie uczucia w stanie złudzeń są obciążone negatywnymi emocjami. Nawet miłość wówczas nie jest bezinteresowna. Jest żądzą. kontrolą, posiadaniem. Jest manipulacją, strachem i niepokojem – a to na pewno nie jest miłość.
Człowiek nie zna świata. a co gorsza dla niego, nie zna samego siebie. Kultura współczesna unieszczęśliwia go. W stanie wyobcowania i stłumienia szuka on zadowolenia w coraz silniejszych bodźcach, które w istocie powodują jeszcze większą depresję. Człowiek zna przelotne zadowolenie uzyskiwane zastępczym zaspokojeniem. Sądziłeś, że szczęście to ekscytacja i dreszcze. Nieprawda, one tylko powodują depresję. (…) Jesteś podekscytowany, dobrze, ale właśnie torujesz sobie drogę do następnej depresji. Przy okazji w ten sposób pielęgnujesz kryjący się w tobie lęk. Co zrobić, aby takie szczęście trwało nadal? – to nie jest szczęście, to po prostu uzależnienie. Wyrwanie się z kręgu złudzeń jest możliwe dzięki zmianie dokonanej w sobie. Zmiana może nastąpić na drodze rozumienia i bezstronnej obserwacji siebie i świata pozbawionej jakiejkolwiek ingerencji i oceny, które uniemożliwiają rozumienie i zaciemniają obserwację. Żadnych sądów, żadnych komentarzy, żadnych nastawień. Po prostu obserwacja, studia, ogląd bez pragnienia zmiany. Ponieważ jeśli pragniesz zmiany tego, co jest, na to, co powinno być – powinno być według ciebie – przestajesz rozumieć. Chodzi tu o dojście do prawdziwego rozumienia Świata. Oznacza to obserwację wszystkiego, co jest w tobie i dookoła ciebie -tak, jakby wszystko to przydarzało się komuś innemu (…) powinieneś patrzeć na wszystko tak, jakbyś nie był z tym w żaden sposób związany. Nie można tutaj podać żadnej „metody” obserwacji, gdyż każda taka metoda byłaby sposobem zaprogramowania, pomnożyłaby złudzenia i utrudniła by kontakt z rzeczywistością. Warunkiem powodzenia jest brak ingerencji. Ludzie są straszliwie zajęci organizowaniem rzeczywistości, której nawet nie rozumieją. (…) Rzeczy potrzebują jedynie zrozumienia. Jeśli je zrozumiesz, one się zmienią. Bezstronna i wyzbyta agresji i ingerencji obserwacja powoduje rozumienie, to zaś skutkuje przemianą świadomości. Jako psychoterapeuta, idąc śladami psychoanalizy, de Mello tworzy terapię zasadzającą się na akceptacji ciemnej strony osobowości. Zrozumienie i akceptacja negatywnych uczuć ma sprowokować samoistną przemianę człowieka. Oto kolejne kroki terapii: a) zidentyfikuj swe negatywne uczucia; b) zaakceptuj, że są one w tobie, a nie na zewnątrz, w świecie; c) nie traktuj ich jako integralnej części Ja”, są one bowiem czymś przejściowym; d) zrozum, że kiedy ty się zmienisz, zmieni się wszystko.
Przemiana osobowości nazywana jest tutaj wręcz śmiercią: koniec egzystencji gąsienicy oznacza narodziny motyla. Śmierć jest zmartwychwstaniem. Nie mówimy tu o zmartwychwstaniu, które kiedyś nastąpi, ale o tym, które teraz właśnie ma miejsce. Jeśli umrzesz dla swej przeszłości, jeśli umrzesz dla każdej minuty, to jesteś osobą w pełni żywą. Jest to śmierć ego, małego ja, przeszłości i pamięci, i jednocześnie narodziny wielkiego Ja, żyjącego w teraźniejszości. Taka przemiana jest celem wszystkich religii i zwana przez nie przebudzeniem, oświeceniem, świętością.
Przebudzony nie maszeruje w rytm bębnów społeczeństwa, a tańczy taniec wydobywający się z jego wnętrza. Człowiek wówczas zyskuje prawdziwą, niezależną świadomość, która go chroni przed indoktrynacją społeczeństwa, zarazem zyskuje prawdziwą wolność, która oznacza wolność od ego, za pomocą którego społeczeństwo włada jednostką. Człowiek jest wolny od narkotyków: uznania, aprobaty, przynależności, ambicji. Noszę się z zamiarem napisania książki, której tytuł brzmiałby: „Ja jestem osłem i ty jesteś osłem”, to największe wyzwolenie, coś najpiękniejszego na świecie – czytamy w „Przebudzeniu” – Jakże jest to cudowne. Kiedy ktoś by mi powiedział: „Nie masz racji”, ja mu odpowiem: „a czego się spodziewałbyś po ośle?”. Jest to wyzwolenie się ze wszelkich uzależnień, ale także od swej jednostkowości. Jung nazwał to spotkaniem ze swą jaźnią. De Mello nazywa to spotkaniem z boskością. Człowiek wówczas wyzbywa się neurotycznego przywiązania do swej wyizolowanej jednostkowości. Jego świadomość rozszerza się poza kategorie antropomorficzne. Oznacza to zrozumienie, iż Bóg jest tancerzem, a stworzenie boskie tańcem. Nie jest tak, że Bóg jest wielkim tancerzem, a ty jesteś małym tancerzem. O nie! Nie jesteś tancerzem w ogóle. Ciebie się tańczy! Jest to zupełnie zgodne z jungowską koncepcją celu indywiduacji.
Nie ma innej drogi do zdobycia szczęścia i wyleczenia nerwicy i depresji. Świadomość, świadomość i jeszcze raz świadomość. W świadomości wasze uzdrowienie, w świadomości prawda. w świadomości wyzwolenie. W świadomości jest duchowość, w świadomości tkwi rozwój, w świadomości zawarta jest miłość, w świadomości tkwi przebudzenie. Proces leczenia tutaj, jak i w koncepcjach Junga i Wilbera jest tożsamy z rozwojem duchowym – bowiem są tym samym w obrębie świadomości New Age.
Zdobycie świadomości powoduje także konsekwencje etyczne. Człowiek uwalnia się od lęku, a więc od dyspozycji do czynienia zła. Zło i świadomość nie mogą współistnieć. Zło zniknie, jeśli tylko zostanie zrozumiane. Świadomość powoduje bezpośredni i pełny kontakt z rzeczywistością, co jest prawdziwą potrzebą człowieka. Nie potrzebuję niczyjej miłości, potrzeba mi tylko kontaktu z rzeczywistością. Potrzebne mi jest wydostanie się z więzienia wdrukowanych mi poglądów i tych wszystkich fantazji; potrzebne mi jest przedostanie się do rzeczywistości. Pustka, zwana nieraz samotnością jest istotą egzystencji człowieka, świadomości i kontaktu z rzeczywistością. Nie można jej zapełnić, ani od niej uciec. Czy jakiekolwiek towarzystwo uwolni cię od niej? Tylko na chwilę cię od niej oderwie. (…) W tym zakresie kwitnie za naszych dni wspaniały interes, cały zorganizowany przemysł odrywania nas od pustki, dostarczania rozrywki. Ucieczka od samotności i pustki właśnie jest istotą wszelkich uzależnień. Każde uzależnienie jest destruktywne dla człowieka. Nawet uzależnienie od autorytetu religii i Boga. De Mello jest konsekwentny, czyni wyznanie: Z pewną obawą wyznaję, że rozmawiając z Bogiem, powiedziałem Mu, że go nie potrzebuję (…) Jeśli myślisz, że nie mając Boga, nie będziesz szczęśliwy, to ten bóg , którego masz na myśli nie ma nic wspólnego z prawdziwym Bogiem. Świadomość, rozumienie, wolność jest istotą prawdziwego spotkania z Bogiem. Religijność, która stawia jako główny problem życie pośmiertne, czy historyczne istnienie Mesjasza, zaś pomijają pytanie: Czy jest życie przed śmiercią, nie jest prawdziwą religią, gdyż odwodzi człowieka od obserwacji, rozumienia i świadomości, odwodzi człowieka od przebudzenia.
De Mello wskazuje drogę dotarcia do rzeczywistości: Naucz się cieszyć solidnym pokarmem życia. Dobre jedzenie, dobre wino, dobra woda. Smakuj je. Strać rozum i dojdź do zmysłów. To jest dobre, zdrowe pożywienie. Przyjemność zmysłów i przyjemność umysłu. Poczytaj sobie dobrą książkę, jeśli sprawi ci to radość. Weź udział w dobrej dyskusji lub też pomedytuj. (…) Niestety ludzie powariowali i stają się coraz większymi nałogowcami, ponieważ nie potrafią cieszyć się z życia. Sięgają więc po coraz większe dawki narkotyków. (…) Muszą mieć coraz więcej drogich gadżetów, nie potrafią czerpać radości z rzeczy prostych, jakie niesie życie. Ludzie żyją na niby, w świecie wymyślonym, w „nierzeczywistości”. Żyją pragnieniami, lękami, nerwicami. De Mello wskazuje wraz z Griffithsem potrzebę przedarcia się do wszechprzenikniętej transcendencją rzeczywistości, bez czego psyche nie będzie zdrowe i silne. Rzeczywistość zaczyna się tu i teraz, zaczyna się już w naszych ciałach, sercach i umysłach. Bez świadomości nie ma pełni życia, bez świadomości nie można żyć naprawdę.
Paweł Możdżyński
Autor jest socjologiem, doktorantem UW.
Literatura.
Anthony de Mello „Przebudzenie”, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1996.
Bede Griffiths „Zaślubiny Wschodu z Zachodem”, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1996.
Terapia przez Skype http://www.terapiaprzezinternet.com/