Strona domowa > Alkoholizm > Przemoc > Etapy pomagania

Etapy pomagania

Ofiary przemocy poddawane są przez swych prześladowców długotrwałemu procesowi manipulacji, presji psychicznej, agresji, prześladowania, poniżania, izolowania, straszenia, wykorzystywania i uzależniania. Trwa to kilkanaście i więcej lat. Osoby doznające przemocy stają się bezbronne i bezradne, nie są w stanie same sobie poradzić. Pomagamy odbudować to, co zostało zniszczone – zdrową ocenę sytuacji, wiarę w siebie, zdolność podejmowania samodzielnych decyzji i wyborów, obronę swoich praw, zdolność do działania w obronie własnej – krótko mówiąc, godne życie.

REKLAMA

 

Dobra pomoc wymaga prze­strzegania pewnych zasad. Kie­dy osoby poszkodowane mówi­ły o pierwszych próbach szukania po­mocy, to podkreślały, że zraniły je słowa typu: dlaczego pani się daje bić, dlacze­go pani się z nim nie rozwiedzie, dziwię się pani, bo ja bym tego nie zniosła itp. Rzeczywiście, wydaje się to dziwne i nie­zrozumiałe, że można znosić bicie i po­niżanie przez 20 lat. Ale zdziwienie mi­ja, kiedy pozwolimy tej osobie mówić o sobie, powstrzymując się od takich ko­mentarzy. Słuchając uważnie i cierpli­wie, dowiemy się wszystkiego od osoby poszkodowanej, poznamy jej przeżycia, sposób myślenia i mechanizmy, które rządzą jej postępowaniem. Stara zasada psychoterapii, która mówi, że najwięcej nauczysz się od pacjenta, tutaj bardzo się sprawdza.

Tak więc podstawową zasadą dobrego pomagania jest uważne słuchanie, bez oceny i komentarzy.

Poważnym błędem w pomaganiu jest etykietowanie. Bardzo wiele osób rezy­gnuje z szukania pomocy, kiedy słyszy, że ich rodzina jest patologiczna, nieprawidłowa, alkoholowa. Czują się wtedy skrzywdzone, obwinione, rozżalone, uważają, że nie zasłużyły na takie określenie. Należy pamiętać, że osoby doznające przemocy, aby przetrwać, wytworzyły silne, nieświadome mechanizmy obronne. A więc nie są w pełni świadome swojej sytuacji. Bardzo się starają być dobrymi żonami, matkami, za wszelką cenę utrzymać rodzinę i porządek w domu. Dlatego tego typu etykiety odbierają ja­ko osobistą krzywdę i na pewno nie przyjdą więcej, po pomoc do tego kto podsumowuje ich życie w ten sposób. Często bywa to przyczyną zaniechania szukania pomocy na wiele lat.

Innym określeniem, które wywołuje negatywne reakcje, jest ofiara przemocy. Kojarzy się z osobą słabą, nieporadną, godną pogardy i politowania, osobą w beznadziejnej sytuacji. W ten sposób, na poziomie nieświadomym, utrwala­my u tej osoby cechy, których powinna się pozbyć.

Pomaganie ofiarom przemocy jest procesem długotrwałym – wymaga średnio od roku do dwóch lat pracy.

Pierwsza rozmowa z osobą, która zgłasza się po pomoc, jest bardzo ważna, ponieważ od niej zależy w dużej mierze, czy będzie chciała przyjść kolejny raz. Szukająca pomocy osoba przychodzi do nas z dużym ła­dunkiem negatywnych emocji. Jest zrozpaczona, rozżalona, zdenerwowa­na, bezradna, nie wierzy, że można zna­leźć wyjście z jej sytuacji. A jednocześnie sytuacja w domu jest już nie do zniesie­nia, co determinuje ją do zrobienia cze­gokolwiek. W tym momencie potrzebu­je osoby, która ją cierpliwie wysłucha, pozwoli się wypłakać, wyżalić, jest życz­liwa i nie ocenia, daje klientce pociesze­nie i wsparcie. Na koniec rozmowy nale­ży zapewnić klientkę, że z jej sytuacji też można znaleźć wyjście i że postaramy się jej pomóc. Rozmowę kończymy umówieniem się na następne spotkanie w krótkim czasie lub na najbliższe spo­tkanie grupy. Dajemy czas na ochłonię­cie i zastanowienie. Należy jednak za­wsze zapytać, czy sądzi, że będzie bez­pieczna dziś, kiedy wróci do domu. Jeże­li nie, udzielamy krótko kilku wskazó­wek, co może zrobić po rozmowie z na­mi: iść od razu na komendę policji i pro­sić o pomoc w powrocie do domu, noc­leg u rodziny lub znajomych itp.

W razie zagrożenia życia interwencję przeprowadzamy od razu.

Najczęściej potrzebne są 2-3 rozmowy indywidualne, które po­święca się na wygadanie się, od­reagowanie żalu, złości, napięcia. Osoba, która przez wiele lat ukrywa swój pro­blem, wstydzi się go, jest izolowana i za­straszana, kiedy spotyka kogoś, kto chce jej wysłuchać, stara się opowiedzieć cały życiorys, wiele szczegółów ze swojego ży­cia przeżyć i dramatów. To czas na odre­agowanie negatywnych emocji, a dla osoby pomagającej – czas na wstępne rozpoznanie problemów, zebranie infor­macji istotnych w dalszych etapach po­magania. Nie należy tego etapu nad­miernie przedłużać, ponieważ naszym celem jest motywowanie do działania i korzystania z pomocy. Wiele osób zgła­szających się po pomoc przychodzi tylko raz. Najczęściej wynika to z lęku przed konsekwencjami wyjścia z problemem przemocy na zewnątrz. Obawa przed ze­mstą partnera i poczucie winy z powodu ujawnienia rodzinnego tabu niweczy spontaniczne chęci szukania pomocy. Warto to omówić przy pierwszym kon­takcie, pytając o obawy i zapewniając, że nie trzeba na początku podejmować żadnych działań, wystarczy przyjść i po­słuchać, jak inni sobie radzą.

Korzystniejszą formą pomocy jest praca grupowa z ofiarami prze­mocy. Wyjątek stanowią osoby chore psychicznie, dla których taka gru­pa jest przeciwwskazana, osoby mające trudności z poruszaniem się, osoby pra­cujące wieczorami. Umawiamy się z nimi indywidualnie.

W początkowym okresie pracy grupowej nowa osoba uczy się mówić bez wstydu i lęku o swojej sytuacji domowej. Słuchając in­nych, diagnozuje swój problem, próbu­je rozpoznawać i nazywać fakty świad­czące o przemocy, precyzować swoje oczekiwania, przekonuje się, że nie ona jedna przeżywa podobne, okropne rze­czy. Na tym etapie należy pomóc w kon­kretyzowaniu i skracaniu wypowiedzi, mówieniu o problemie w sposób jasny i uporządkowany. Etap ten służy rów­nież budowaniu bezpieczeństwa i opar­cia w grupie. Dla tego celu bardzo waż­ne jest, aby wszystkie osoby w grupie po­wiedziały na każdym spotkaniu chociaż kilka zdań o sobie. Jeżeli nowa osoba w grupie ma trudności w pokonywaniu oporu przed mówieniem, prosimy ją, aby powiedziała przynajmniej to, jak się czuje w danej chwili. Etap ten trwa zwy­kle około 3 miesięcy. Dla osoby prowa­dzącej grupę ten etap jest potrzebny również dla zebrania informacji o sytu­acji życiowej danej osoby, zaplecza z ja­kiego może skorzystać, oraz wcześniej­szych próbach radzenia sobie z przemo­cą. Te informacje są potrzebne do budo­wania przez osobę prowadzącą koncep­cji interwencji, jaką może zapropono­wać osobie doznającej przemocy.

Osoba pomagająca doradza i proponuje sprawdzone sposo­by interwencji. Ważne jest, aby osoba doznająca przemocy miała moż­liwość wyboru czasu i sposobu inter­wencji. Będzie również jej wykonawcą, kiedy stanie się na to gotowa. Jest to punkt krytyczny: wielu osobom poma­gającym wydaje się, że wiedzą lepiej, co jest dobre dla osoby skrzywdzonej. Naj­częściej mają gotowy scenariusz inter­wencji i chęć wyręczenia ofiary przemo­cy „dla jej dobra”, „żeby było szybciej”. Kiedy ulegniemy tej pokusie, spowodu­jemy ubezwłasnowolnienie osoby po­szkodowanej, wzmocnimy postawę wy­uczonej bezradności i uzależnimy ją od siebie. W rezultacie skrzywdzimy tę oso­bę, zamiast jej pomóc. A przecież naj­cenniejszą rzeczą, w jaką możemy wypo­sażyć ofiarę, jest własne doświadczenie, które zdobywa w trakcie działania. Od­bywa się to często metodą prób i błędów, ale daje poczucie sprawczości, możno­ści, umiejętności działania, przełamuje wieloletni lęk i pozwala odzyskać po­czucia siły. Jest to zysk, którego ofiara nie traci nawet wtedy, gdy wycofuje się z działań. Nawet niewielkie pozytywne efekty zachęcają do dalszych prób. Poja­wia się uśmiech na twarzy, powraca na­dzieja i chęć życia. Najlepiej określają to dzieci, mówiąc: „mamo, jesteś jakaś in­na”. Zauważa to również sprawca wyco­fując się z bezpośrednich działań, wyci­szając się i obserwując, co z tego wynik­nie. Etap ten jest więc poświęcony ucze­niu interwencji, zachęcaniu do działa­nia, przestrzeganiu przed przeszkodami czy trudnościami z jakimi się zetkną.

Uczymy konsekwencji i odpowie­dzialności za dokonywane wybory. Za­dania te są bardzo trudne dla osób, któ­re kilkanaście lat tkwiły w sytuacji bez­radności i bierności. Ale tu sprawdziła się metoda „małych kroków”. Proponu­jemy na początek działania bardzo pro­ste i przeprowadzane pojedynczo. Kiedy nie ma bezpośredniego zagrożenia ży­cia, zaczynamy zwykle od proponowa­nia zmiany zachowań, np. spróbuj przez następny tydzień nie słuchać sprawcy, nie daj się wciągać w dyskusję, odmów obsługiwania go, prania, sprzątania po nim, podawania i gotowania jedzenia. Zadania czy propo­zycje są dostosowane do indywidualnej sytuacji każdego uczestnika grupy. Jeże­li występuje realne zagrożenie zdrowia lub życia, przyspieszamy procedurę in­terwencji, proponując np. wezwanie do domu policji z brygady interwencyjnej 997, jeszcze dziś lub w najbliższym cza­sie, kiedy nastąpi akt przemocy. Podaje­my też dokładną instrukcję, jak to zro­bić. Na następnym spotkaniu grupy pytamy, jak udało się przeprowadzić proponowane działania i jakie są tego wyniki. Często efekty są natychmiasto­we, co zwykle zaskakuje uczestniczki grupy.

Ostatnio omawiałam z jedną z ucze­stniczek mojej grupy, Krysią, efekty jej działania. W ciągu 2 miesięcy pracy w grupie, dzięki konsekwentnemu wzy­waniu policji i zawożeniu męża alkoho­lika do izby wytrzeźwień, udało jej się osiągnąć to, czego pragnęła od kilkuna­stu lat – mąż przychodzi do domu tylko kiedy jest trzeźwy, zachowuje się cicho i uprzejmie. Naśladując koleżankę z grupy przestała także zmywać po nim brudne naczynia, co było dla niej kosz­marem. Nareszcie śpi spokojnie. Kiedy ostatnio zaproponowała synowi, że nie pójdzie na grupę i zostanie z nim w do­mu, zaczął ją prosić, aby jednak poszła, bo jesteś, mamo, spokojniejsza, kiedy stam­tąd wracasz Słuchając relacji z podejmo­wanych przez uczestniczki zadań stara­my się nie oceniać, nie popędzać. Wspie­ramy wysiłki i chwalimy za pozytywne efekty. Osoby początkujące słysząc, co zrobiły inne osoby i jakie są tego efekty, widząc ich spokój i uśmiech, nabierają nadziei, że one też sobie poradzą. Do­wiadują się, że ich sytuacja nie jest wyjąt­kowa i że z każdej sytuacji można zna­leźć jakieś wyjście. Powiedzenie: Nie ma sytuacji bez wyjścia stało się mottem naszej grupy.

Praca w grupie nastawiona jest na pilotowanie wcześniej rozpoczę­tych działań prawnych, utrwala­nie skutecznych zachowań, pozbywanie się nierealistycznych oczekiwań wobec partnera i najbliższej rodziny, uniezależ­nianie się psychiczne od sprawcy. Duży, nacisk kładziemy również na konkrety­zowanie przez uczestniczki grupy za­miarów, chęci, potrzeb. Ważne jest, by wiedziały, czego chcą, w jakim kierunku zmierzają i do czego to jest im potrzeb­ne. Dopiero wtedy ich działania będą skuteczne i konstruktywne.

Na tym etapie bezpośrednie zagroże­nie, ostra przemoc ustają na skutek po­noszenia przez sprawcę konsekwencji zachowania. Zaczynają się przesłucha­nia, sprawy w sądzie. W razie potrzeby prosi się bez żenady policję o pomoc. Sprawca przekonuje się, że za swoje za­chowanie musi ponieść karę. Zmienia się układ sił w rodzinie.

Dla osoby pokrzywdzonej jest to zwykle czas wytchnienia, oswajania się z nową sytuacją, radości ze spokoju. Często także w tym okresie pojawiają się chwile zwątpienia, rozgoryczenia, żalu za utraconym czasem i nadziejami zwią­zanymi z małżeństwem oraz poczucie osamotnienia i pustki w życiu. Zaczyna­ją się poważne kłopoty zdrowotne spo­wodowane długotrwałym stresem. Ko­biety zaczynają widzieć swoje iluzje, błę­dy wobec dzieci, pojawiają się kłopoty wychowawcze. Dzieci odreagowując okres terroru stają się agresywne, zbun­towane, obwiniają matkę za wszystko co złe w domu. Dla kobiet jest to ciężki do zniesienia cios, po latach cierpień i wy­rzeczeń, jak myślały, dla dobra dzieci.

Często pojawiają się w tym okresie stany depresyjne, myśli samobójcze i sil­ne poczucie winy czy straty. W takich przypadkach należy klientkę skierować na konsultację do lekarza psychiatry. Powinna także skorzystać z indywidual­nej pomocy psychologa Załamanie psy­chiczne najczęściej jest krótkotrwałe i po udzieleniu fachowej pomocy osoba ta jest w stanie cieszyć się z efektów swo­ich wysiłków, ustania przemocy i spoko­ju w domu. Pojawiają się także proble­my związane z negatywnymi przeżycia­mi z dzieciństwa.

W tym momencie kończy się ro­la jaką może pełnić grupa ra­dzenia sobie z przemocą. Uczestnicy grupy stali się świadomi swoich problemów, a jednocześnie na­byli nowe umiejętności obrony siebie i rodziny. Jednak, aby efekty pracy w grupie były trwałe, konieczna jest dal­sza praca nad sobą – edukacja, psycho­terapia indywidualna i grupowa. Zachę­camy i kierujemy klientki w odpowied­nie miejsca. Mogą korzystać z grup wsparcia, np. Al-Anon czy grup samo­pomocowych.

Chciałabym tu podkreślić bardzo wy­raźnie, że grupa mająca na celu poma­ganie ofiarom przemocy nie może być tylko grupą wsparcia. To za mało. Miałyśmy w naszej grupie osoby, które cho­dziły wcześniej przez dwa lata na grupę Al-Anon lub równie długo do grupy dla osób współuzależnionych i nadal do­znawały ostrej przemocy. Żałowały, iż nie trafiły do naszej grupy wcześniej. Grupa radzenia sobie z przemocą po­winna uczyć przede wszystkim skutecz­nych sposobów interwencji w obronie własnej i rodziny. Przy okazji jest ona grupą wsparcia, ale wsparcia w działa­niu, a nie w cierpieniu. Ofiara przemo­cy jest osobą, która na skutek długo­trwałych, niszczących działań sprawcy jest bezradna, zagubiona i pozbawiona siły. Przede wszystkim nie wie, jak sobie poradzić, i boi się. Grupa radzenia sobie z przemocą ma pokazać, jak można to zrobić, że warto to zrobić.

W przypadku naszej grupy coty­godniowe spotkania uzupeł­niane są indywidualną pracą z psychologiem (czyli mną) nad głębszy­mi problemami osobistymi ujawniają­cymi się na spotkaniach grupowych. Moja obecność w grupie służy, między innymi, do wychwytywania potrzeb czy trudności uczestniczek grupy. Należy pamiętać, że osoby te nie są najczęściej świadome tego, co się z nimi dzieje, a cierpienie traktują jako stan normal­ny. Nagromadzenie negatywnych uczuć, między innymi lęku i żalu, uniemożliwia im często korzystanie z pomo­cy grupy – reagują ucieczką. W porę uchwycone problemy udaje się przepra­cować i stan ten mija. Zajmuję się rów­nież przepracowaniem pojawiających się w trakcie grupy problemów z dzie­ciństwa, relacji z rodzicami, dalszą ro­dziną, mężem czy dziećmi, a także inne­go rodzaju problemami, na które nie ma czasu w trakcie zajęć grupowych.

Innym działaniem uzupełniającym pracę grupy jest indywidualna pomoc w pisaniu pism, wniosków, odwołań do różnych instytucji, przygotowywanie do zeznań, spraw sądowych. Robi to współ­pracująca ze mną koleżanka – pracow­nik socjalny.

W trakcie zajęć z ofiarami przemocy okazało się, że potrzebne są również kil­kugodzinne zajęcia poświęcone pracy nad wybranymi szczegółowymi zagad­nieniami. Zorganizowałyśmy weeken­dowe warsztaty poświęcone edukacji, uczeniu nowych zachowań i praktycz­nemu ćwiczeniu ich w szerszym wymia­rze niż podczas cotygodniowych spo­tkań, pracy psychologicznej nad wybra­nymi problemami uczestników grupy. Tematy zajęć wynikają z potrzeb grupy.

Bożena Doroszewska, psycholog Ośrodek Terapii Uzależnień Alkoholowych, Warszawa

Przedruk z „Niebieska Linia” nr 5/99

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.