Strona domowa > Alkoholizm > U źródeł uzależnienia

U źródeł uzależnienia

Książce Bradshawa „Toksyczny wstyd” warto poświęcić więcej uwagi. Zwłaszcza tym jej fragmentom, w których autor analizuje źródła toksycznego wstydu, pokazuje związek między wstydem, a uzależnieniem oraz pisze, jak sobie radzić z wewnętrznym wstydem.

REKLAMA

 

Głównym źródłem toksycznego wstydu bywa dysfunkcjonalna rodzina. W takiej rodzinnie wstyd krąży trzema drogami. Pierwsza to przekazywanie go dzieciom przez spętanych wstydem rodziców. Kto sam się nie ceni, nie nauczy tego swojego dziecka. Wrzeszcząc na dziecko, oskarżając i krytykując je, rodzice przerzucają na dzieci własny wstyd, przed którym próbują uciec. „Dziecko wychowujące się w rodzinie spętanej wstydem musi uwierzyć, że jest złe, niegodne miłości. Nie ma innego wyboru. Nie rozumie przecież, że rodzice sami czują się upokorzeni, sami maja wiele niezaspokojonych potrzeb, a czasami są po prosu chorzy psychicznie”.

Wstyd jest dziedziczony także przez sekrety rodzinne. Może nimi być wszystko, czego się wstydzimy: zabójstwa, samobójstwa, kazirodztwo, aborcje, mezalianse, uzależnienia, katastrofy finansowe, publiczne ośmieszanie, a nawet pochodzenie narodowe czy społeczne. Takie sekrety czasem trwają przez wiele pokoleń. Ukrywając sekret, nie możemy pracować nad źródłem wstydu i obezwładnić go.

Drugą drogą przekazywania wstydu są urazy zadawane w dzieciństwie. Porzucenie, brak opieki, krzywda i ból zadawane dziecku, jego wykorzystywanie uniemożliwiają wytworzenie się poczucia wartości i szacunku do samego siebie. Lekceważąc potrzeby dziecka, odmawiając mu swego czasu i uwagi, rodzice komunikują dziecku, że jego potrzeby nie są ważne. Porzuceniem jest przy tym także pozostawienie dziecka sam na sam z trudnymi problemami, jak również wykorzystywanie dziecka do zaspokajania potrzeb emocjonalnych rodziców, które nie zostały zaspokojone w ich dzieciństwie, tacy „rodzice własnych rodziców” są spętani szczególnie wielkim wstydem.

Porzucenie emocjonalne powoduje utratę kontaktu z własnymi uczuciami, a jednocześnie dziecko tkwi w iluzorycznej więzi z rodzicami, będąc od nich całkowicie zależne, idealizuje ich. Kiedy zatem dziecko cierpi, nie przychodzi mu do głowy, że może to być z winy rodziców; raczej jest skłonne obwiniać siebie. To jeszcze bardziej pogłębia brak poczucia wartości u porzuconych bądź zaniedbanych dzieci.

Często jednak rodzice dodatkowo zawstydzają dziecko. „Jak ci nie wstyd”, „nie jesteś nic wart”, „nic dobrego z ciebie nie wyrośnie” – to dość częste formy zwracania się do dziecka. W każdym z nas drzemie głos rodziców, zwany głosem wewnętrznym; ci, którym ten głos niesie treści negatywne, stają się niewolnikami wstydu.
Szczególnie destrukcyjnie wpływa zawstydzanie uczuć, czyli kojarzenie uczuć, emocji, popędów i potrzeb dziecka ze wstydem. Nie pozwalając dziecku płakać albo zawstydzając smutek („nie bądź beksą”, „tylko słabi ludzie płaczą”, „trzymaj się twardo”) otwieramy drogę do długotrwałego żalu i rozpaczy. Zawstydzany i tłumiony lęk („nie bądź tchórzem”) może doprowadzić do zachowań paranoicznych. Zawstydzona radość („uważaj, bo wpadasz w pychę”, „co ci tak wesoło, zapomniałeś, ilu ludzi jest w biedzie”) może odebrać dziecku, a później dorosłemu umiejętność cieszenia się życiem. Rodzice często nakazują nam tłumić uczucia i wstydzić się ich, a przecież to właśnie kierując się głosem uczuć nabieramy mądrości życiowej.

Zawstydzanie uczuć nie jest jednak tylko domeną rodziców, ale także szkoły, religii i kultury. „W sukurs toksycznej pedagogice śpieszy religia. Do szczególnie silnie potępianych emocji należy gniew. Gniew jest jednym z siedmiu grzechów głównych.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.