sobota, 27 kwietnia, 2024


Strona domowa > Alkoholizm > Trudności emocjonalne w relacji terapeuta – pacjent alkoholik

Trudności emocjonalne w relacji terapeuta – pacjent alkoholik

Kontakt terapeutyczny z alkoholikami budzi żywe uczucia i powoduje wiele trudności emocjonalnych, z którymi terapeuta musi sobie poradzić. Trudności te zależą od tego, co dzieje się w psychice terapeuty, oraz od tego, jak zachowuje się pacjent, jaką przyjmuje postawę.

REKLAMA

 

Terapeuta wnosi do relacji:

  • przekonania na temat choroby alkoholowej, pacjenta i terapii (czyli tego, co pomaga). Mimo że wszyscy mamy dostęp do tych samych źródeł wiedzy – książki, wykłady, artykuły – to na różne jej aspekty zwracamy szczególną uwagę, coś przemawia do nas bardziej, a coś mniej;
  • oczekiwania względem siebie pacjenta i samego siebie;
  • doświadczenia osobiste i zawodowe;
  • potrzeby emocjonalne, które terapeuta świadomie bądź nieświadomie próbuje zaspokoić w relacji z pacjentem;
  • trudności osobiste w kontaktach z ludźmi.

Czynniki te wpływają na przyjęcie określonej postawy wobec pacjenta. Z kolei pacjent również wnosi do relacji swoje przekonania, oczekiwania i doświadczenia osobiste i trudności w kontaktach z ludźmi. Te czynniki wpływają na przyjęcie określonej postawy wobec terapeuty. Z zetknięcia się tych dwóch nastawień mogą wynikać określone trudności.

Najwięcej problemów rodzą dwie sytuacje:

  1. Gdy postawy terapeuty i pacjenta całkowicie się różnią, a ich potrzeby okażą się przeciwstawne. Wówczas narastająca frustracja może doprowadzić do walki z pacjentem lub poczucia beznadziejności, bezradności u terapeuty. W rezultacie może dojść do zerwania kontaktu albo sytuacji uwikłania się w walkę.
  2. Gdy postawy terapeuty i pacjenta są idealnie dopasowane, a potrzeby uzupełniają się wzajemnie. Daje to wprawdzie na początku poczucie doskonałego kontaktu, zrozumienia, jednak może przekształcić się w silny związek emocjonalny, w którym leczenie będzie pozorne, bo najważniejsze stanie się wzajemne zaspakajanie potrzeb. I tu powstaje uwikłanie terapeuty i pacjenta, tym razem nie w walkę, lecz w zależność uczuciową.

Zajmę się tu głównie problemami wynikającymi z zetknięcia się oczekiwań i potrzeb emocjonalnych w układzie terapeuta – pacjent. Przedstawię to w pewnym uproszczeniu:

  1. postawy, z jakimi przychodzą do nas pacjenci – alkoholicy,
  2. najczęstsze postawy przyjmowane przez terapeutów,
  3. główne trudności, które mogą się pojawić przy zetknięciu tych postaw.

Muszę się jednak zastrzec, że często zarówno terapeuci, jak i pacjenci przyjmują postawy „mieszane”, które mogą zmieniać się w trakcie kontaktów terapeutycznych.

I. Postawy przyjmowane przez pacjentów podczas terapii.

Z doświadczenia wynika, że w postawach pacjentów wobec leczenia zwykle dominuje jedna z wymienionych:

  1. na haju, czyli „jestem szczęśliwym alkoholikiem”;
  2. ze sponsorem, czyli „nareszcie ktoś zasługuje na moją miłość”,
  3. kontrolowane leczenie, czyli „najpierw muszę wszystko sprawdzić”,
  4. bunt, czyli „nie dam się złamać”,
  5. w depresji, czyli „bez alkoholu nie warto żyć”.

Każda z tych postaw ma swoje uzasadnienie w historii życia pacjenta i historii jego leczenia. Każda wymaga adekwatnej reakcji terapeuty – trochę innego podejścia do pacjenta, który przyjmuje daną postawę.

  1. Na haju, czyli „jestem szczęśliwym alkoholikiem”.

Zachowania pacjenta:

        bierze udział we wszystkich formach terapii, chodzi na mitingi AA, do klubu itp.;

        korzysta z programu terapeutycznego na tyle, na ile sprawia mu to przyjemność i dostarcza silnych wzruszeń;

        odkrywa nowy świat i „nawraca” innych;

        rzadko przebywa w domu, nie rozwiązuje problemów życiowych, które narastają u niego w miarę „leczenia się”.

Przekonania pacjenta:

        alkoholizm to rodzaj choroby psychicznej, która zwalnia od odpowiedzialności i poczucia winy.

Oczekiwania pacjenta:

        zapomnę o przeszłości, zacznę wszystko od początku, otoczenie wybaczy mi i też zastosuje nowe reguły gry;

        terapeuta dostarcza mi atrakcyjnych zajęć i mocnych przeżyć.

Potrzeby emocjonalne pacjenta:

        przeżywanie silnych, przyjemnych uczuć, bycia „na haju”, „w odlocie”;

        zdobywanie ciągle nowych źródeł podniecenia;

        uciekanie od kłopotów i przykrych uczuć;

        zdobywanie akceptacji otoczenia, często też przewodzenie w grupie;

        niezależności.

  1. Ze sponsorem, czyli „nareszcie ktoś zasługuje na moją miłość”,

Zachowania pacjenta:

        poszukuje kogoś, na kom można się oprzeć;

        spełnia wszystkie polecenia terapeuty, wzorowo wykonuje zadania, jest „najlepszym uczniem”;

        nie interesuje się innymi formami pomocy (w których nie ma terapeuty);

        zabiega o sympatię terapeuty.

Przekonania pacjenta:

        alkoholizm to nieszczęście, osamotnienie. Nikt mnie nie rozumiał, nie kochał, na wszystkich się zawiodłem.

Oczekiwania pacjenta:

        będę starał się zasłużyć na uznanie i „miłość” terapeuty;

        terapeuta ma mnie wyróżniać, zajmować się mną, wyleczyć i pokochać. Ma też być doskonały pod każdym względem.

Potrzeby emocjonalne pacjenta:

        być od kogoś zależnym (oprzeć się o kogoś, ulegać komuś, podporządkować się), zawisnąć na kimś, kto weźmie za mnie odpowiedzialność;

        doznawać czyjejś opieki, troski, zainteresowania;

        zdobywać miłość drogą zasługiwania się.

  1. Kontrolowane leczenie, czyli „najpierw muszę wszystko sprawdzić”,

Zachowania pacjenta:

        sprawdza kwalifikacje terapeuty;

        próbuje narzucić własną koncepcję leczenia;

        żąda wyjaśnień dotyczących metod i zadań terapeutycznych (po co ? jak to działa ?);

        koncentruje się na metodach terapii, a nie na własnych problemach.

Przekonania pacjenta:

        alkoholizm to bardzo skomplikowana choroba, na której nikt się nie zna. Sam wiem najlepiej co mi może pomóc.

Oczekiwania pacjenta:

        nie dam się oszukać. Zanim zaufam muszę wszystko sprawdzić;

        terapeuta musi być bardzo dobrym specjalistą (o ile ma mnie leczyć). Będzie uwzględniał moje racje i pozwalał się kontrolować.

Potrzeby emocjonalne pacjenta:

        brania odpowiedzialności za siebie i sytuację w jakiej się znajduje;

        nadkontroli;

        niezależności;

        dominowania, przewodzenia;

        zabezpieczenia się, dbania o swoje bezpieczeństwo;

        zachowania dystansu.

  1. Bunt, czyli „nie dam się złamać”,

Często są to pacjenci przymusowi.(patrz Krzysiu K. przywieziony na Oddział przez Policję w kajdankach)

Zachowania pacjenta:

        agresywne: wywołuje kłótnie, oskarża innych;

        sprzeciwia się większości propozycji terapeuty;

        próbuje przeciągnąć terapeutę na swoją stronę;

        ciągle udowadnia swoją „niewinność”;

        zachowuje się nieufnie i podejrzliwie wobec terapeuty i innych pacjentów.

Przekonania pacjenta:

        alkoholizm to przestępstwo, degeneracja. Ja jestem ofiarą niesprawiedliwych pomówień, złośliwości rodziny, w najlepszym razie pomyłki sądu. Terapia jest karą za przestępstwo, złe postępowanie.

Oczekiwania pacjenta:

        nie poddam się, będę walczył o swoją godność. Terapeuta jeśli jest człowiekiem, pomoże mi udowodnić moją niewinność.

Potrzeby emocjonalne pacjenta:

        udowodnienia swojej racji;

        poradzenia sobie z poczuciem małej wartości, lękiem, poczuciem winy przez atak, agresję, zemstę;

        ukryta potrzeba akceptacji, wyrażana jedynie przez poszukiwanie sojusznika;

        chęć, „by wszyscy pozostawili mnie w spokoju”, spowodowana przez poczucie bycia prześladowanym, niezrozumianym.

  1. W depresji, czyli „bez alkoholu nie warto żyć”.

Zachowania pacjenta:

        wycofuje się, apatyczne, brakuje mu energii;

        bierny opór. Pacjent po prostu zapomina, nie wykonuje zadań, nie tłumaczy się, na wszystko się zgadza;

        mówi o złym samopoczuciu, depresji, myślach samobójczych;

        ma wiele niepowodzeń życiowych;

        często jest sam („nie mam dla kogo trzeźwieć”);

        ma trudności w nawiązywaniu kontaktów w grupie, izoluje się;

        niechętnie bierze udział w życiu abstynenckim.

Przekonania pacjenta:

        alkoholizm to nieuleczalna, śmiertelna choroba powodująca wiele cierpienia. Moja sytuacja jest beznadziejna, a ja sam nie jestem nic wart.

Oczekiwania pacjenta:

        prawie żadne, brak wiary we własne możliwości. Terapeuta powinien ulżyć w cierpieniu, pomóc w kłopotach życiowych, ale nadzieja że to zrobi, jest niewielka.

Potrzeby emocjonalne pacjenta:

        doznania ulgi w cierpieniu;

        uspokojenia się, zwiększenia poczucia bezpieczeństwa;

        uzyskania jakiejś nadziei;

        otrzymania opieki, pomocy za nic;

ale też

        dystansu, zachowania własnych granic (przede wszystkim z lęku).

II. Postawy przyjmowane przez terapeutów.

Zajmę się omówieniem tylko sytuacji terapeutów, którzy są przeszkoleni w terapii uzależnień i rzeczywiście chcą pomagać osobom uzależnionym. Pominę nastawienia wynikające z niewiedzy czy wrogości wobec alkoholików.

Postawy przyjmowane przez terapeutów nazwałam:

  1. koalkoholowa, czyli „co ja powinienem zrobić ?”
  2. wychowawcza, czyli „co on powinien zrobić ?”
  3. psychoterapeutyczna, czyli „co on czuje ?”
  4. kumplowska, czyli „co ja czuję ?”

Nie sądzę, by któraś z przedstawionych postaw była jednoznacznie zła czy dobra. Myślę, że każda może stać się źródłem kłopotów dla terapeutów i ich pacjentów dopiero wtedy, gdy będzie zbyt sztywna, przesadzona, a przede wszystkim – gdy terapeuta nie będzie jej świadomy. Na szczęście, jak wynika z moich obserwacji, na ogół postawy terapeutów zmieniają się i stają bardziej elastyczne wraz z ich rosnącym doświadczeniem.

Omówię tutaj sytuacje krańcowe, kładąc szczególny nacisk na oczekiwania i potrzeby emocjonalne sprzyjające przyjęciu danej postawy. Najmniej będę się zajmowała doświadczeniem osobistym terapeutów, ponieważ trudności w relacjach z pacjentami oraz związany z tym problem przeniesienia i przeciwprzeniesienia wymaga oddzielnego potraktowania.

  1. Postawa koalkoholowa.

Podstawowe pytanie, które terapeuta sobie stawia to: co ja powinienem zrobić, by pacjent poczuł się lepiej ?

Przekonania terapeuty:

        alkoholizm to choroba rodziny (niewłaściwy układ relacji w rodzinie zmusza alkoholika do picia);

        alkoholik to nieszczęśliwy człowiek, którego nikt naprawdę nie rozumie i nie kocha, zagubiony we wrogim świecie;

        terapia polega na opiekowaniu się pacjentem, a przy tym wciąganiu w tę opiekę wielu osób, np. członków rodziny, różnych specjalistów, opiekę społeczną itp.;

        terapeuta powinien też pomagać w załatwianie różnych spraw życiowych pacjenta.

Oczekiwania terapeuty:

        względem siebie: muszę dobrze odgadnąć, czego pacjent potrzebuje i kontrolować jego leczenie. Jestem odpowiedzialny za to, czy pacjent robi postępy, czy zapija;

        względem pacjenta: będzie korzystał z mojej opieki, będzie umiał ją docenić i coraz lepiej będzie się czuł po każdym spotkaniu ze mną.

Doświadczenia osobiste: często przyjęciu takiej postawy sprzyja wychowanie w rodzinie alkoholowej bądź pozostawanie w związku małżeńskim z osobą uzależnioną.

Potrzeby emocjonalne terapeuty:

        bycia dla innych kimś ważnym, potrzebnym;

        opiekowania się innymi;

        kontrolowania innych;

        zasługiwania się, zabiegania o akceptację innych.

Poczucie własnej wartości terapeuty zależy od tego, czy pacjent korzysta z terapii, czy robi postępy oraz od tego, czy lubi terapeutę. Postawie koalkoholowej towarzyszą trudności w określaniu własnych granic, kompetencji, odpowiedzialności.

Zachowania terapeuty:

        nadopiekuńcze i nadkontrolujące (sprawdza, czy pacjent dokładnie realizuje program, czy punktualnie przychodzi na grupę), załatwia jego sprawy życiowe, stara się poprawić stosunki z rodziną itp.;

        terapeuta „leczy się za pacjenta”, pomaga w wykonywaniu zadań, zmienia program na prośbę pacjenta, dostosowuje się do jego życzeń;

        bardzo mocno angażuje się emocjonalnie w relację z pacjentem (uczucia terapeuty zależą od uczuć pacjenta);

        trudno mu ukończyć terapię;

        angażuje całą rodzinę pacjenta w jego leczenie i oczekuje, że rodzina podporządkuje się potrzebom pacjenta;

        chętnie uczestniczy w życiu pacjentów poza grupą terapeutyczną: działa w środowisku abstynenckim, bierze udział w prywatnych uroczystościach pacjentów, np. rocznicach.

  1. Postawa wychowawcza.

(Dyrektywna, w krańcowej wersji moralizatorska).

Podstawowe pytanie, jakie zadaje sobie terapeuta: co pacjent powinien zrobić, żeby zrealizować program ?

Przekonania terapeuty:

        alkoholizm to choroba woli, zaprzeczeń, kłamstwa czyli intelektu (w wydaniu moralizatorskim – wprawdzie nie grzech, ale skutek grzechu);

        alkoholik to człowiek niedojrzały emocjonalnie, nie wie, co jest dla niego dobre, nie zna swoich problemów;

        terapia polega na uczeniu zdrowych zasad trzeźwego życia, wyrabianiu autodyscypliny, trenowaniu nowych zachowań. W leczeniu pomaga egzekwowanie zadań oraz system kar i nagród (zwany ponoszeniem konsekwencji).

Oczekiwania terapeuty:

        względem pacjenta: będzie wykonywał zadania, przestrzegał regulaminu, norm, kontraktu;

        względem siebie: nauczę się skutecznych procedur terapeutycznych, skonstruuję dobry program terapii, będę konsekwentny w wymaganiach, będę kontrolować postępy pacjenta i sprawiedliwie go oceniać.

Doświadczenia osobiste: przyjęciu tej postawy może sprzyjać wychowanie w rodzinie dysfunkcyjnej, często rygorystycznej, a także wykształcenie pedagogiczne.

Potrzeby emocjonalne terapeuty:

        dominacji, władzy, przewodzenia, wprowadzenia jasnych zasad;

        przestrzegania porządku, autodyscypliny;

        perfekcjonizm, duże wymagania od samego siebie;

        potrzeba zachowania dystansu – obrony własnych granic.

Poczucie własnej wartości terapeuty zależy od tego, co potrafi oraz na ile pacjenci wykonują jego polecenia.

Taki terapeuta ma często trudności w okazywaniu uczuć, w zbliżaniu się do ludzi, byciu na luzie, odpuszczaniu sobie. Występuje u niego lęk maskowany chłodem emocjonalnym.

Zachowania terapeuty:

        kieruje się ścisłym, logicznym myśleniem;

        wymaga i przestrzega dyscypliny i porządku;

        chętnie stosuje metody edukacyjne i zadaniowe, konstruuje dokładne programy;

        stara się objąć terapią jak najwięcej obszarów życia pacjenta;

        w grupie jest dyrektywny, przestrzega podziału ról;

        nie bierze udziału w spotkaniach poza grupą terapeutyczną;

        z łatwością przerywa kontakt, jeżeli pacjent łamie normy czy nie realizuje programu i ubolewa, że pacjenci uciekają do innego terapeuty.

  1. Postawa psychoterapeutyczna czyli podążanie za pacjentem.

Podstawowe pytanie w terapii: co czuje pacjent ?

Przekonania terapeuty:

        alkoholizm to choroba uczuć;

        alkoholik to ktoś, kto zaczął pić, bo miał niezałatwione problemy emocjonalne, najczęściej z dzieciństwa;

        terapia odwykowa nie różni się zasadniczo od psychoterapii nerwic.

Należy umożliwić pacjentowi poznanie przyczyn własnych problemów i odreagowanie urazów. Niezwykle ważne jest wyrażanie przez pacjenta tłumionych uczuć.

Oczekiwania terapeuty:

        względem pacjenta: sam określi swoje problemy, wybierze to, co mu najlepiej służy, i odnajdzie w swoim tempie drogę własnego rozwoju;

        względem siebie: będę kierować się intuicją, empatią, koncentrować się na uczuciach pacjenta, umiejętnie „podążać” za nim w jego rozwoju osobistym i niczego mu nie narzucać, nie wyznaczać. Powinienem jak najlepiej poczuć pacjenta.

Doświadczenia osobiste i zawodowe: przejście własnej psychoterapii, wcześniejsza praca psychoterapeutyczna nie związana z terapią uzależnień.

Potrzeby emocjonalne terapeuty:

        bycia „guru”, osobą tajemniczą, ale zarazem taką która wiele może;

        doznawania silnych emocji w czasie terapii (terapia ma być ciekawa) bez konieczności ich okazywania;

        zagłębiania się w psychikę innych ludzi;

        niezaspokojona potrzeba bliskości, a zarazem, lęk przy byciu blisko. Poczucie wartości terapeuty zależy od wchodzenia w głęboki kontakt z ludźmi i możliwości wpływu na ich uczucia. Takiego terapeutę charakteryzuje niechęć do dominacji (lub nieakceptowana potrzeba dominacji, lęk przed nią).

Zachowania terapeuty:

        niedyrektywne („nie wiem, to twoje życie”, „ty sam musisz rozwiązać problem”), uważa on, że pacjent „wie lepiej”;

        często pyta o uczucia pacjenta;

        nie zwraca zbytniej uwagi na to, czy pacjent realizuje program, zadania, czy przestrzega dyscypliny;

        nie interesuje się życiem pacjenta poza grupą (o ile pacjent sam o tym nie mówi);

        niechętnie stosuje metody psychoedukacyjne, zadaniowe czy uczące zmiany zachowań, za to natychmiast odnajduje się w metodach psychoterapeutycznych pozwalających na odreagowanie, zagłębianie się w przeszłość, uzyskanie wglądu;

        jest niedostępny poza terapią, nie bierze udziału w życiu abstynenckim;

        stara się zapomnieć o tym, że pacjent jest alkoholikiem.

  1. Postawa kumplowska, czyli dzielenie się własnym doświadczeniem.

Główne pytanie, które stawia sobie terapeuta: co ja czuję ? Trochę inaczej wygląda sytuacja, gdy terapeuta jest trzeźwiejącym alkoholikiem, a inaczej – gdy psychologiem. Założenia są jednak wspólne.

Przekonania terapeuty:

        każdy człowiek jest od czegoś uzależniony;

        alkoholizm to rodzaj życiowego pecha spowodowanego różnymi kłopotami życiowymi;

        alkoholik to tak naprawdę towarzysz niedoli terapeuty. Nie potrafi poradzić sobie ze swoimi trudnościami, ponieważ ma fatalne otoczenie, nie umie nawiązywać właściwych kontaktów interpersonalnych; terapia polega na dzieleniu się własnym doświadczeniem, mówieniu o własnych uczuciach, byciu w zgodzie ze sobą. Terapeuta modeluje otwartą, autentyczną postawę, ważne jest, by mówił, jak sobie poradził z podobnymi kłopotami.

Oczekiwania terapeuty:

        względem pacjenta: będzie miał podobne problemy do moich, polubi mnie i skorzysta z moich doświadczeń, ale też zrozumie mnie, będziemy sobie nawzajem udzielać pomocy;

        względem siebie: powinienem być równym facetem, nie wymądrzać się, nie kierować, nie narzucać, tylko otwarcie mówić o sobie i swoich uczuciach: złościć się, kiedy pacjent mnie złości, przytulać go, gdy odczuwam sympatię, razem z nim płakać nad moim i jego losem.

Doświadczenia osobiste: przyjęciu tej postawy sprzyja własne uzależnienie, rozczarowania związane z własną psychoterapią.

Potrzeby emocjonalne terapeuty:

        bycia zaakceptowanym przez pacjentów, identyfikowanie się z grupą;

        natychmiastowego wyrażania własnych emocji, gdy tylko się pojawią;

        bycia w centrum uwagi;

        nadania paradoksalnej wartości własnym słabościom, błędom, własnej alkoholowej przeszłości.

Poczucie własnej wartości zależy od akceptacji grupy. Najwyższą nagrodą są słowa pacjenta: „Tylko ty jesteś w stanie mnie zrozumieć”. Taki terapeuta często ma trudności z panowaniem nad swoimi emocjami i ich kontrolowaniem, z byciem autorytetem i w relacjach z autorytetami, z niskim poczuciem własnej wartości oraz lękiem przed odrzuceniem i samotnością.

Zachowania terapeuty:

        kumplowski styl bycia, swobodny język (często przeklina);

        przymyka oczy na łamanie dyscypliny na oddziale czy nie realizowanie zadań;

        jest bardziej uczestnikiem grupy niż tylko jej prowadzącym, zabiera dużo miejsca dla siebie w grupie;

        żywi niechęć do metod edukacyjnych i zadaniowych, za to chętnie stosuje metody treningowe (wtedy żąda od pacjentów informacji zwrotnych dotyczących swojej osoby);

        bierze żywy udział w życiu pacjentów poza grupą terapeutyczną;

        kieruje się własną wygodą, potrzebami, uczuciami.

III. Trudności emocjonalne w relacjach z pacjentami.

1. Gdy terapeuta przyjmuje postawę koalkoholową.

  1. Trudności wynikające z podobieństwa potrzeb i oczekiwań.

        Terapeutom o postawie koalkoholowej główne niebezpieczeństwo zagraża w relacji z pacjentem, który chce trzeźwieć ze sponsorem i jawnie okazuje potrzebę kochania i poddania się czyjejś opiece. Odpowiada to dokładne potrzebom terapeuty, który w takiej sytuacji może wpaść w angażujący emocjonalnie związek koalkoholowy z pacjentem i nie umieć jasno tego zobaczyć. Związek taki polega na tym, że cała odpowiedzialność za leczenie spada na terapeutę, jego samopoczucie zależy od tego, jak go traktuje pacjent, a relacja między nimi może znacznie wykroczyć poza ramy terapii.

        Podobna trudność może wystąpić w relacji z pacjentem w depresji, który również będzie oczekiwał, że terapeuta ulży jego cierpieniom. Satysfakcja terapeuty będzie zapewne mniejsza od tej, jaką daje kontakt z pacjentem kochającym, nie mniej związek z kimś, komu jest coraz gorzej, może być równie angażujący emocjonalnie. Rzecz w tym, że terapeuta żywo reagujący na pacjenta w depresji również będzie się miał coraz gorzej. Nigdy jednak nie da za wygraną: „Mój pacjent jest ciągle nieszczęśliwy – z pewnością popełniam jakieś błędy terapeutyczne, może nareszcie znajdę właściwy sposób na dotarcie do niego”.

  1. Trudności wynikające z przeciwstawnych potrzeb.

        Terapeucie o nastawieniu koalkoholowym najtrudniej będzie z pacjentem chcącym leczyć się w sposób kontrolowany. Taki pacjent nie reaguje na uczucia terapeuty, ważniejsze od tego wydają mu się jego umiejętności zawodowe, a wobec tego terapeuta może czuć się zawiedziony, wręcz odrzucony. Jego próby opiekowania się pacjentem napotykają na obronę, a wtedy terapeuta może poczuć się lekceważony. Frustracja wzrasta z każdym kolejnym spotkaniem. W tej sytuacji terapeuta, jeżeli nie otrzyma superwizji, sam może potrzebować terapii.

        Mniejsze trudności mogą wystąpić w relacji z pacjentem będącym „na haju”. Gdy pacjent taki ogłasza, że jest szczęśliwym alkoholikiem, bierze udział w wielu formach ruchu trzeźwościowego, wówczas u terapeuty może pojawić się najpierw niedowierzanie, a potem przykre uczucie bycia niepotrzebnym. Jak tu pomagać komuś, kto jest szczęśliwy ?

2. Gdy terapeuta przyjmuje postawę wychowawczą.

  1. Trudności wynikające z podobieństwa potrzeb.

Pacjent pragnący trzeźwieć ze sponsorem ma potrzebę, by ktoś nim pokierował, wziął za rękę, pokochał, nawet jeśli to będzie twarda miłość. Tym samym wpasowuje się w potrzebę wychowywania, którą ma terapeuta, i może między nimi dojść do świetnego porozumiewania się. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że pacjent może zrzucić całą odpowiedzialność na terapeutę, rozwiązywać problemy wskazane przez niego, a nie własne, i dla niego wykonywać zadania. Dyrektywny terapeuta może tego nie zauważyć i terapia będzie skuteczna dotąd, dopóki trwa relacja terapeutyczna. Potem zarówno terapeuta, jak i pacjent będą musieli uporać się z głębokim rozczarowaniem. Do konfliktu może dojść również wówczas, gdy pacjent będzie zbyt mocno demonstrował swoje uczucia do terapeuty i oczekiwanie wzajemności. Terapeuta będzie reagował najpierw zażenowaniem, potem złością i zwiększeniem dystansu.

  1. Trudności wynikające z przeciwstawnych potrzeb.

Między terapeutą – wychowawcą a pacjentem zbuntowanym może wywiązać się otwarta walka. Największym niebezpieczeństwem dla terapeuty jest rozbudzenie się chęci poskromienia pacjenta. Wówczas najprawdopodobniej skończy się to burzliwym zerwaniem leczenia.

Innego rodzaju problemy mogą pojawić się z pacjentem kontrolującym leczenie. Przy zbytniej dyrektywności może on zareagować zwiększoną nieufnością i kontrolą, co wzbudza złość terapeuty i poczucie zagrożenia z powodu odwracania ról (to terapeuta jest od kontrolowania). Jednak jeżeli pacjent przekona się o kompetencjach terapeuty, może dojść do porozumienia między nimi na drodze intelektualnej. Pacjent odetchnie, że wreszcie nikt nie pyta go, co czuje, a terapeuta przekona się, że jego program został zrozumiany i jest realizowany. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, żeby obydwaj nie skoncentrowali się głównie na metodach i programie, zapominając o indywidualnych problemach pacjenta.

3. Gdy terapeuta przyjmuje postawę psychoterapeutyczną.

  1. Trudności wynikające z podobieństwa potrzeb.

Mogą one wystąpić w przypadku pacjentów, którzy otwarcie reagują emocjonalnie, tj. „na haju” i „w depresji”. Terapeuta o postawie psychoterapeutycznej będzie chętnie z nimi pracował, zagłębiał się w ich uczucia (u jednych głównie radosne, u drugich – smutne), pacjenci będą chętnie mówili o swoich przeżyciach. Jednak nie będzie to miało większego wpływu na problemy związane z ich uzależnieniem od alkoholu. Trudność bowiem polega na tym, że stany emocjonalne, które prezentują alkoholicy w pierwszym okresie leczenia, zależą przede wszystkim od psychologicznych mechanizmów uzależnienia – są głównie efektem funkcjonowania systemu nałogowego regulowania uczuć. Terapeuta podążając za uczuciami pacjenta wchodzi w system i tym samym wzmacnia uzależnienie. Obie strony są zadowolone, ale choroba alkoholowa rozwija się. Po wielu takich doświadczeniach terapeuta może poczuć się zagubiony i odczuwać niechęć do pracy z alkoholikami.

  1. Trudności wynikające z niezgodności potrzeb.

Mogą one wystąpić głównie w relacji z pacjentem kontrolującym leczenie i w mniejszym stopniu z pacjentem pragnącym leczyć się ze sponsorem.

W pierwszym przypadku terapeuta spotka się głównie z intelektualnym kontrolowaniem – pacjent nie będzie „chciał czuć”, za to będzie sprawdzać umiejętności terapeuty, co ten może zinterpretować jako opór przed przykrymi uczuciami. Praca w kierunku wyrażania uczuć u alkoholika prawdopodobnie uruchomi system iluzji i zaprzeczania: pacjent może dojść do przekonania, że jest kompletnie niezrozumiany i leczenie się u tego terapeuty nie ma sensu (często jest to tylko potwierdzenie wniosków z jego poprzednich kontaktów z terapeutami). Tym łatwiej to nastąpi, im bardziej tajemniczym „guru” będzie terapeuta, bo taką postać trudno sprawdzić i kontrolować. Może wystąpić sprzeczność: im bardziej pacjent będzie chciał sprawdzać terapeutę, tym bardziej terapeuta będzie się przed tym bronić, co oczywiście zwiększy nieufność i potrzebę kontroli u pacjenta, a lęk i złość u terapeuty.

Kłopoty z pacjentami poszukującymi sponsora (opieki i miłości) będą polegały na tym, że taki pacjent nie chce sam nigdzie podążać, tylko pragnie odgadnąć, czego życzy sobie terapeuta. Nie chce też badać własnych uczuć, za to jest żywo zainteresowany tym, co czuje do niego terapeuta. Może to wzbudzić u terapeuty chęć odrzucenia pacjenta i trzymania go na dystans, aż do zerwania kontaktu włącznie.

4. Gdy terapeuta przyjmuje postawę kumplowską.

  1. Trudności wynikające z dopasowania potrzeb.

Pacjent „w buncie” idealnie dopasowuje się do potrzeb terapeuty: bycia kumplem, kimś, kto rozumie „brata – alkoholika” i wciąga go łatwo w koalicję przeciwko wrogiemu otoczeniu. Natomiast pacjent trzeźwiejący „na haju” może objąć kierownictwo w relacji terapeutycznej (posiada zazwyczaj bardzo dużo energii) i poprowadzić ją w kierunku euforycznych przeżyć (np. poprawiać humor terapeuty, pocieszać go, zarażać optymizmem), a tym samym konsekwentnie odchodzić od zajmowania się problemami. Terapeuta w takiej relacji może czuć się bardzo dobrze, a nawet coraz lepiej. Rozczarowanie nastąpi, gdy pacjent zmęczy się i przestanie zajmować terapeutą lub kiedy wpadnie w większe kłopoty życiowe.

  1. Trudności wynikające z przeciwstawnych potrzeb.

Pacjent w depresji nie będzie zainteresowany przeżyciami terapeuty, czym może wprawić go w poczucie osamotnienia, odrzucenia i w konsekwencji niechęci do pracy z tym pacjentem.

Pacjent kontrolujący leczenie zechce sprawdzić terapeutę – kumpla, zadawać mu pytania merytoryczne, na które ten będzie zmuszony odpowiadać z poziomu intelektu, a nie z poziomu uczuć, będzie więc czuł się trzymany na dystans. Może to spowodować dyskomfort w relacjach z pacjentem. Terapeuta czując jego nieufność, ale i siłę, może zacząć się go bać i – będąc w zgodzie z sobą – unikać spotkań.

Szczególny rodzaj trudności mogą sprawiać takiemu terapeucie pacjenci trzeźwiejący ze sponsorem. Z jednej strony – zaspokajają oni jego potrzebę bycia akceptowanym i mogą wejść z nim w bardzo silny związek uczuciowy. Z drugiej strony – pacjenci tacy oczekują, że ktoś ich poprowadzi, rozwiąże ich problemy, pokieruje nimi, a to dla terapeuty – kumpla może być zbyt obciążające. Jego trudności emocjonalne będą więc polegały na ambiwalencji uczuć: z jednej strony pacjent będzie go pociągał dzięki swojej sympatii czy nawet miłości, z drugiej – złościł z powodu chęci zrzucenia na niego odpowiedzialności i zawiśnięcia na nim (co budzi bezradność i lęk). Terapeuta jest przecież gotów oddać pacjentowi całe swoje doświadczenie, pod warunkiem jednak, żeby ten niczego od niego nie żądał.

Przedstawiłam tu trudności wynikające z zetknięcia się postaw, z jakimi alkoholicy przystępują do leczenia, z postawami terapeutów. Mam nadzieję, że terapeutom pracującym z alkoholikami większa świadomość własnego nastawienia i rozpoznania, z jakim rodzajem pacjentów mogą mieć największe trudności, pomoże w lepszej pracy.

Zofia Sobolewska

Przedruk z miesięcznika „Świat Problemów” wydawanego przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.