wtorek, 30 kwietnia, 2024


Odwaga

Aby zerwać z alkoholem trzeba mieć odwagę pierwszych odkrywców i cierpliwość Michała Anioła.

(D. Selwing) 

ODWAGA

REKLAMA

Prezydent Roosevelt powiedział kiedyś znamienne słowa „Nie powinniśmy się obawiać niczego więcej, jak uczucia strachu”. Strach jak ściana stoi przed rozsądkiem i miłością, dając wciąż nowe pożywienie złości, pyszałkowatości i agresywnemu zachowaniu. AA w swojej „Niebieskiej Księdze” napisali tak: „Strach jest fałszywą, wszystko niszczącą nitką: osnowa naszego życia cała przetkana jest tą nitką. Przez całe życie musimy się starać uwolnić od strachu, nigdy jednak nie uda się nam to całkowicie. W momencie napadu choroby lub niepewności będziemy reagować strachem, ludzie pyszałkowaci twierdzą, że nie znają uczucia strach, choć to właśnie on leży u podstaw ich zachowania”. Osoba uzależniona jest „przesiąknięta” strachem, który paraliżuje jej wszelkie działania, dlatego też osoby te stawiają się w „centrum świata”, stawiają wszystko „na ostrzu noża”, są drażliwi, nietolerancyjni. Kierują się zasadą „wszystko albo nic”, a inni ustępują im z drogi. Budując w nich przekonanie „fałszywe”, że są wielcy, potężni, niezniszczalni. W wolnym kraju wolno pić, ale nie wolno łamać prawa.

Osoba uzależniona musi pokonać swój strach, aby przestać pić, jeśli pozna jego istotę potrafi tego dokonać. „Żyj i daj żyć innym”, „najpierw sprawy najważniejsze”, „powoli, ale pewnie” to hasła AA pozwalające pokonywać strach. Wtedy każdą przeciwność losu można traktować jako daną nam przez Boga szansę umocnienia naszej odwagi, wywodzącej się z pokory a nie z pychy. Ostrożność stanowi podstawę pracy nad sobą. Dzięki ostrożności możemy przepłynąć między dwoma rafami: strachem oraz zuchwałością. Właściwe wykorzystanie ostrożności stwarza klimat, w którym rozkwitają: harmonia, powodzenie oraz ciągły postęp duchowy. Ostrożność, to mądrość pozbawiona strachu. Tym co stoi na przeszkodzie tak rozumianej pracy nad sobą jest „użalanie się nad sobą”. To uczucie jest tak paskudne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie przyznaje się do tego. Nawet na trzeźwo wielu z nas przebiegle ukrywa przed sobą fakt, że kisimy się w sosie litości nad sobą. Na długo po usunięciu alkoholu z organizmu tkwi w nas dobrze nam znane uczucie cierpienia. Rozczulanie się nad sobą, to grząskie bagno, które nas wabi. Dużo łatwiej pogrążać się w nim niż odczuwać nadzieję, wiarę czy po prostu poruszać się. Zaraz po zaprzestaniu picia litość nad sobą samym może, niekiedy przyjąć formę narzekań: „Jaki jestem biedny”, „Czemu nie mogę pić jak wszyscy inni ?”, „Czemu zdarza się to akurat mnie ?”, „Czemu ja muszę być alkoholikiem ?”, „Dlaczego ja ?”.

Takie biadolenie, to bilet wstępu do baru i na tym koniec. Rozpaczanie nad tym pytaniem, na które nie ma odpowiedzi, to zupełnie to samo co płacz, że przyszliśmy na świat w tej erze a nie innej, czy na tej właśnie planecie, a nie w jakiejś innej galaktyce. Zamiast tego trzeba wydobyć się z kompletnego zaabsorbowania swoją własną osobą, nabrać do siebie trochę dystansu i uczciwie, dobrze się sobie przyjrzeć. Oto historia AA: „Tego dnia gdy Stany Zjednoczone otrzymały wstrząsającą wiadomość z Pearl Harbour (zniszczenie całej floty Oceanu Spokojnego) pewien przyjaciel AA w St. Louis, ojciec Edward Dowling z zakonu Jezuitów, sam nie będąc alkoholikiem założył w swoim mieście grupę AA i był jej siłą napędową. Tego dnia wielu ludzi prowadzących normalne życie sięgnęło po butelkę aby zabić uczucie strachu powstałe po klęsce. Ojciec Ed był więc ze zrozumiałych względów zaniepokojony o swoją grupę AA. Bał się że oni postąpią podobnie. Po drodze spotkał członka grupy, nie mającego jeszcze roku abstynencji. Przyłączył się do ojca i nawiązał rozmowę dotyczącą głównie AA. Ku swojej wielkiej radości ojciec Ed stwierdził, że jego rozmówca jest trzeźwy. Z radosnym zdziwieniem zapytał go: „jak to się dzieje, że nie masz nic do powiedzenia o Pearl Harbour ? W jaki sposób odparowałeś ten straszny cios ?”

„No cóż – odpowiedział zapytany – właściwie to ja jestem zaskoczony tym, że ojciec tego nie wie. W AA każdy przecież przeżył swoje prywatne Pearl Harbour. Dlatego to ja pytam teraz ojca, dlaczego to my alkoholicy mamy załamywać się po każdym ciosie ?”

W chwilach trudnych warto korzystać z mini – programu „HALT”. Staraj się nie być:

Zbyt głodny           (Hungry)

Zbyt rozgniewany             (Angry)

Zbyt samotny        (Lonely)

Zbyt zmęczony      (Tired)

Każdy z tych stanów może nas tak otumanić, że stracimy z oczu nasz główny cel. Wkrótce zaczniemy pogrążać się w rozczulaniu nad sobą, a stąd już tylko jeden krok do kieliszka. O takie rozróżnienie modlą się w modlitwie o Pogodę Ducha – Panie użycz mi odwagi, abym zmienił to, co zmienić jestem w stanie.

Jan Lewandowski

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.