poniedziałek, 29 kwietnia, 2024


Strona domowa > Alkoholizm > Zniewolone myślenie. Mechanizm iluzji i zaprzeczania

Zniewolone myślenie. Mechanizm iluzji i zaprzeczania

Praca umysłu osób uzależnionych ulega, jak wiemy, poważnym zniekształceniom Są one tendencyjne, służą bowiem umożliwieniu, ułatwieniu i usprawiedliwieniu picia Racjonalne, logiczne myślenie gdzieś znika, a na jego miejsce pojawia się zwodnicza pułapka, która nie tylko nie pomaga zapanować nad potężnymi impulsami emocjonalnymi skłaniającymi do picia, ale wręcz wciąga alkoholika w dodatkowe labirynty i prowadzi na manowce. Takie zmiany w myśleniu są potężne, a z drugiej strony – bardzo wybiórcze, czyli w sprawach niezwiązanych z alkoholem umysł osoby uzależnionej może funkcjonować bardzo sprawnie.

REKLAMA

 

Alkohol działa jednocześnie na dwie funkcje umysłu: nasila czy też nadmiernie roz­wija myślenie magiczno – życzeniowe, nato-miast myślenie racjonalno – logiczne zostaje wyraźnie zniewolone, staje się drugoplano­wą funkcją w umyśle osoby uzależnionej. Nie zbadano jeszcze dokładnie, czy te dwie funkcje mają jakieś odrębne umiejscowienie, niemniej są pewne sygnały świadczące o tym, ze jest to nie tylko różnica w treści, lecz że te dwa nurty myślenia mają trochę inną reprezentację w mózgu.

Zniekształcenia poznawcze w uzależnieniu nie są takimi zaburzeniami umysłowymi jak u psychicznie chorych, którym rzeczywistość miesza się z nierzeczywistością. Nie są to też tylko jakieś pomyłki w myśleniu czy fantazje, które mogą przychodzić człowiekowi do głowy i doprowadzać go do błądzenia – ten późny proces ma swoją dynamikę biologiczną, opartą na psychofarmakologicznym działaniu alkoholu etylowego.

Trzeba tu wziąć pod uwagę jeszcze jedną rzecz. Otóż u części osób uzależnionych al­kohol jako znaczący towarzysz życia pojawił się bardzo wcześnie: w czasie, kiedy w normalnym rozwoju dopiero zaczyna się kształtować i umacniać myślenie racjonalno – logiczne. Pod koniec okresu szkoły podstawowej i nieco później, kiedy powinien zachodzić proces trenowania tej części umysłu, już był obecny alkohol i w ogóle nie doszło do liczącego się rozwinięcia i utrwalenia tej funkcji. W pracy terapeutycznej, w procesie wracania do zdrowia może się wiec okazać, że nie dla wszystkich pacjentów droga powrotna jest taka sama i bynajmniej nie wszyscy wracają do tego samego stanu. W związku z tym u niektórych trzeba byłoby zrobić więcej niż u innych: nie tylko zatrzymać cały ten mechanizm zniekształcania pracy umysłu, ale również. zaoferować im coś w rodzaju korepetycji z zasad logicz­nego i racjonalnego myślenia.

Dysonans do uzgodnienia

 

Im więcej człowiek pije, tym częściej w jego umyśle zderzają się dwa rodzaje przekonań na temat alkoholu. Pierwszy związany jest z sygnałami płynącymi z ciała i uczuć: „Alkohol to fajna rzecz”, ,,Robi mi się dobrze, jak się napije”, ,,Chcę więcej”, ,,Po­trzebuję alkoholu nie tylko, żeby się dobrze czuć, ale żeby w ogóle czuć, że żyję”. Te rozwijające się doświadczenia emocjonalne z alkoholem dostarczają mnóstwa takich treści, w których alkohol ma bardzo pozytywne zabarwienie. Ale im więcej człowiek pije, im więcej czasu minęło od pełnego rozwoju uzależnienia, tym częściej do umysłu trafiają inne treści: że coś zepsułem, zapomniałem, zgubiłem, kogoś skrzywdziłem, obraziłem – jednym słowem coś straciłem, zrobiłem coś złego.

Są to treści opatrzone negatywnym znakiem i – gdyby stykały się na równej płasz­czyźnie z tamtymi, przyjemnymi – powin­ny wzbudzać konflikt. I rzeczywiście, taki konflikt się pojawia. Niektórzy nasi pacjenci potrafią sobie nawet przypomnieć, kiedy na Co dzień przeżywali wewnętrzny dysonans między treściami świadczącymi pozytywnie o alkoholu i tymi, które mówią o szkodach czy zniszczeniu wywołanych przez picie.

To zjawisko – zderzanie się treści o przeciwstawnych znakach – w psychologii jest nazywane ,,dysonansem poznawczym” i jest uważane za bardzo znaczące, ponieważ przypisuje mu się istotną role motywacyj­ną: jako że jest przykry, bolesny, dotkliwy, ludzie są gotowi robić różne rzeczy, żeby go zmniejszyć. Można zredukować go na dwa sposoby – albo trzeba coś zmienić w życiu, zacząć się inaczej zachowywać, żeby negatywne sygnały przestały się pojawiać, albo trzeba spowodować, żeby nie docierały do świadomości.

Ludzie, których życie nie jest związane z substancjami chemicznymi, stają nieraz w obliczu takich dysonansów. Komuś, kto lubi jeść, waga pokazuje, że ma już o 5-6 kilogramów za dużo i trzeba jakoś wybrnąć z sytuacji, gdy przykry komunikat o nadwa­dze kłóci się z przyjemnymi sygnałami Związanymi z jedzeniem. Można wówczas zacząć mniej jeść i gimnastykować się, a można po prostu wyrzucić wagę, usuwając w ten spo­sób sygnały zagrożenia.

U osób uzależnionych potęga alkoholu – jako środka włączającego myślenie magiczno – życzeniowe – zaczyna zdecydowanie faworyzować to drugie rozwiązanie dysonansu. A ponieważ ta funkcja umysłu podlewana alkoholem rozkwita, szanse myślenia racjonalnego stają się nierówne. Im więcej człowiek pije, tym bardziej usuwa ze świadomości negatywne sygnały i coraz częściej reduku­je dysonans na takiej zasadzie:

,,Nie zmieniam życia, zmieniam stan swojej świadomości. Nie widzę, nie pamiętam, nie oceniam w prawidłowy sposób tego, Co robię i mogę spokojniej podążać za impulsami, które skłaniają mnie do picia”.

Przegrana batalia

 

Krok po kroku, miesiącami, a czasem la­tami na obszarze, gdzie powinny ścierać się sygnały pozytywne i negatywne, przewagę stopniowo zdobywa ten mechanizm, który usuwa sygnały o zagrożeniu. W pewnym momencie ta przewaga staje się już tak zdecydowana, ze nie tylko w doraźnych potyczkach, ale na stale racjonalna cześć umysłu przegrywa i zostaje odsunięta na bok. Nadal jest używana w innych obszarach, w których nie ma takiego dysonansu, natomiast w sprawach związanych z alko-holem króluje myślenie magiczno – życzeniowe, wzmacniane podwójnie: chemicznie i psychicznie, bo po prostu pozwala żyć i pić.

Kiedy przegrana batalia o trzeźwą świadomość zaczyna się utrwalać, kiedy wytworzył się już pewien automat uruchamiający myślenie magiczno – życzeniowe, które zaczyna rządzić umysłem – wtedy mamy do czynienia ze zjawiskiem, określanym nazw~ ,,mechanizm iluzji i zaprzeczania”. Żyje on własnym życiem i jest włączany za każdym razem, kiedy poja­wia się potrzeba picia albo człowiek spotyka się z konsekwencjami używania alkoholu.

Poznając historie życia niektórych pacjen­tów widać przełomowe momenty, w których zrobili oni pod wpływem alkoholu cos tak złego, ze powinni zobaczyć to zło. I rzeczywiście zobaczyli, wzbudziło to ogromne wyrzuty sumienia i silne pragnienie poprawy – tak jakby racjonalna cześć zerwała się ponownie do wielkiej rozstrzygającej bitwy, żeby dać człowiekowi dostęp do prawdy o tym, co się dzieje z jego życiem pod wpływem alkoholu. Niektórzy wygrywają te batalie, inni przegrywają.

Tam i z powrotem

 

Trzeba przyjrzeć się, co odróżnia zaburze­nia funkcjonowania umysłu w uzależnieniu od takich zaburzeń w nerwicy, czyli mechanizmów obronnych. Otóż te, które rozwijają się w nerwicy pod wpływem ukrytych sil działających w człowieku, wewnętrznych konfliktów, lęków – maja na ogół stabilny charakter. Człowiek przestaje być świadomy jakichś swoich impulsów, me widzi ich i nie rozpoznaje aż do chwili, kiedy pod wpływem terapii dozna wglądu. W uzależnieniu zniekształcenia umysłu są znacznie bardziej kłopotliwe dla terapii, znacznie bardziej zwodnicze, ponieważ osoba uzależniona nie przestaje raz na zawsze być świadoma szkód wywołanych przez alkohol, ani też nie odzyskuje tej świadomości na stale.

Jeśli zatem w nerwicy pewne treści psy­chiczne pozostają jakby za murem, a ten mur za pomocą terapii można zburzyć i wtedy człowiek staje się świadomy tego, co za nim jest, to zaburzania pracy umysłu w uzależnieniach są bardziej podobno do włączającej się okresowo miotły. Tu zniekształcenia myślenia pojawiają się sytuacyjnie, tylko w określonych okolicznościach. Kiedy te okoliczności mijają, alkoholik znowu staje się zdolny do tego, żeby dostrzec szkody i straty. Niestety jednak ta świadomość, która się wtedy u niego pojawia, zamiast służyć rzeczywistej zmianie życia, staje się źródłem przykrych uczuć: poczucia winy, wstydu, lęku. Kiedy to uczucia zaczynają się nasilać, ponownie włącza się mechanizm zniekształcający. Gdy człowiek chce pod wpływem takich negatywnych emocji po raz kolejny sięgnąć po alkohol, żeby je złagodzić, wtedy byłaby mu potrzebna ostra, bolesna świadomość zagrożeń – niestety, umysł ponownie zaczyna wytwarzać złudzenia i usuwać sygnały o tym, co złego może się stać.

A więc kiedy pragnienia alkoholowe rosną, całe racjonalne myślenie jest uprzątnięte, wymiecione i co najwyżej pojawia się złudne przekonanie, że ,,tym razem się uda”, że to tylko na chwileczkę, że ,,zaraz przestanę pić”’. To jest specyfika uzależnienia i jednocześnie niebezpieczeństwo, ponieważ z tego powodu sukcesy w uświadamianiu osobie uzależnionej szkód i zagrożeń są bardzo złudne, bo przejściowe. Na świecie są tysiące ludzi, którzy się na to nabrali: żony, lekarze, przyjaciele, księża, szefowie – wszyscy, którzy próbowali dotrzeć do al­koholika z informacjami o szkodach wynikających z picia. Udało im się w toku roz­mowy; pouczeń, straszenia i grożenia doprowadzić do togo, że ktoś’ uzależniony powiedział: ,,Tak, już rozumiem” i przyrzekł poprawę. Ale niestety, okazało się, że to zrozu­mienie, to prawidłowe rozpoznanie sytuacji było przejściowe i w kolejnym trudnym momencie zostało z umysłu usunięte.

Ten opis pokazuje potężne zniewolenie umysłu przez pewien jego fragment spotęgowany przez alkohol. Główną funkcją tych zniekształceń, czyli mechanizmu iluzji i zaprzeczania, jest podtrzymywanie dominującej roli pragnień alkoholowych: me jest tak, ze me ma miejsca na inne pragnienia, natomiast pragnienia alkoholowe kontrolują tycie emocjonalno i zachowanie człowieka, a zniekształcenia umysłu mają tomu służyć. Jest to w dużym stopniu oparte o me­chanizm błędnego koła. I tak świadomość, która powinna ratować człowiekowi życie, staje się częścią zabijania Innymi słowy, w tych momentach, kiedy osoba uzależniona uprzytamnia sobie zagrożenia, nie urucha­mia ratunku, tylko mechanizm ,,zaciemniania” świadomości.

Nieufność wobec własnego umysłu

 

Z tym przede wszystkim musimy się zmagać w terapii. Bowiem kiedy alkoholik zaczy­na leczenie odwykowe czy zdrowienie według programu Dwunastu Kroków; to wiemy na pewno, ze przez długie miesi4co pragnienie wypicia alkoholu nie zniknie. Ton człowiek będzie więc poddany działaniu potężnych sil i przemożnych impulsów, a powodzenie terapii zależy od togo, czy uda się? Powstrzymać zabu­rzoną pracę umysłu na tyle, żeby mógł on czuwać nad własnym postępowaniom i żeby się nie dal wciągnąć w pułapkę nieświadomości.

Można powiedzieć, że w terapii uświadamianie szkód i zniszczeń wywołanych przez alkohol jest balansowaniem na wąskiej ścieżce pomiędzy dwiema przepaściami: zsunięcie się na jedną stronę – zbyt duża i zbyt pospiesznie odsłaniana bolesna świadomość destrukcji – uruchamia bardzo dolegliwe uczucia leku, wstydu, poczucia winy, które napędzają pragnienie picia; natomiast zsunięcie się w drugą stronę – za mało uporczywe i zbyt późne przeprowadzenie rachunku strat – powoduje zanurzanie się w nieświadomość, irracjonalne, złud­ne myślenie, które osłabia czujność i naraża alkoholika na to, ze nawet słabe impulsy mogą skłonić go do kontaktu z alkoholem.

Po obu stronach tej wąskiej ścieżki kryje się możliwość zapicia, a przejście nią to właśnie czuwanie nad tym, żeby osoba uzależniona nie tylko była świadoma destrukcyjnej roli alkoholu w swoim życiu, ale żeby stawała się także świadoma mechanizmu, który zaburza funkcjonowanie jej umysłu. To jest największe wyzwanie: czy potrafimy możliwie szybko nauczyć pacjenta łapania na gorącym uczynku mechanizmu iluzji i zaprzeczania? Musimy nauczyć go od­ruchowej nieufności do pewnych wytworów własnego umysłu. Chcemy, żeby potrafił nie dopuszczać do uruchamiania zaburzonego mechanizmu i umiał sobie powiedzieć: „Aha, ta właśnie moja myśl jest chora, to jest przykład nałogowej logiki, widzę tu za­przeczanie, to chyba są iluzje”. Wtedy jest szansa, że zniekształcone myślenie się pojawi, ale osoba uzależniona może na nie popatrzeć z boku i zatrzymać.

 

Alkoholizm chorobą zakłamania (zaprzeczeń)

 

Niezwykle podstępnym aspektem alkoholizmu jest fakt związanego z nim zakłamania. Najprostszym najczęstszym zakłamaniem jest zaprzeczanie własnemu alkoholizmowi pomimo widocznych i narastających jego skutków.

,,Wszystko byłoby dobrze gdybym miał pieniądze, lepszą żonę czy rodzinę, gdyby należycie doceniano moją fachowość, moje intencje I mnie samego” – twier­dzi często alkoholik, upatrując ekspansję swojej cho­roby w niesprzyjających warunkach zewnętrznych.

Innym rodzajem zakłamania jest częściowe uznawanie swojego alkoholizmu: ,,Owszem, nie powinienem aż tyle pić intensywnymi ciągami, ale poza tym wszystko jest ze mną w porządku. Czuje się nieźle, mam pieniądze i rodzinę, a jeśli nie mam, to będę miał” – racjo­nalizuje alkoholik.

Niezwykle groźny jest kolejny rodzaj zakłamania -jawna lub skryta tęsknota za piciem kulturalnym i kon­trolowanym. Pojecie picia kontrolowanego jest w przypadku alkoholika sprzecznością samą w sobie […]. Zakłamanie dotyczące własnego alkoholizmu usta­je w momencie, gdy alkoholik uzna swoją bezsilność wobec alkoholu i stanie się gotowy do szczerej chęci zaprzestania picia.

Alkoholowe zakłamanie dotyczy także umysłu i duszy. Wszak alkoholik musiał przez całe lata wypracować sobie świadomy i podświadomy sposób na życie, usprawiedliwiający jego chorobę, którego główną siłą napędową było negatywne myślenie, niedojrzałość, huśtawka emocjonalna. Możliwość realizacji takiego tycia daje jedynie zakłamywanie innych oraz siebie.

Według programu AA, trzeźwienie jest stopniową zmianą myślenia negatywnego na pozytywne, ina­czej mówiąc, jest to odkłamywanie całej osobowości alkoholika.

Jerzy Melibruda

Prawdy i zasady wspólnoty Anonimowych Alkoholików pomagające w trzeźwieniu.

Wydawnictwo Desiderata, Warsza­wa (bez daty wydania), s. 11–12

3 thoughts on “Zniewolone myślenie. Mechanizm iluzji i zaprzeczania

  1. Sam, jestem trzeźwy alkoholikiem od kilku lat pracuje wciąż nad swoją trzeźwością i wiem jaka to jest ciężka praca nad swojm umysłem i uczuciami.Teraz zrozumiałem że jest to choroba nie uleczalna i trzeba z nią żyć do końca życia Piotr proszę o modlitwę abym wytrwał w swej trzeźwości

  2. Wyzdrowiałem z choroby alkoholowej dzięki Bogu po postawieniu 12 kroków. Nie mam dzisiaj żadnych problemów z alkoholem. Bóg zabrał mi obsesję picia. Nie pracuję nad swoja trzeźwością. Jestem trzeźwy. Nie pracuję nad powstrzymaniem się od jedzenia muchomora, arszeniku, picia benzyny czy kwasu solnego. Mam doświadczenie i świadomość, że trucizny moi nie służą. Nie walczę z nikim i niczym. Jestem szczęśliwym człowiekiem.

  3. Moja wiara w Siłę Wyższą jaką jest Bóg oraz w siebie jest większa niż mój strach Mam na imię Piotrek i trzeźwy alkoholik od kilku lat Dla mnie alkoholika jedn kieliszek to jeden za dużo,a tysiąc i tak zamało

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.